Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
A co z małymi przejażdżkami w koło komina, tudzież wyjazdami na zloty lub tor-mam swój to jadę kiedy chcę. Kupiłem używaną aprilię za 10k doposażyłem za 5, serwis i drobne rzeczy sam ogarniam zresztą jak większość motocyklistów (z tego co wiem) Nie wyobrażam sobie wyjechać raz do roku na jedną wyprawę - ginie cała idea motocyklowej wolności, a druga sprawa to wyjeżdżając raz do roku zawsze będziesz świeżakiem na motocyklu, co roku uczysz się od nowa. Jak dla mnie cały sens motocyklizmu to jest ta zachcianka że kiedy mam jad na jazdę to wsiadam i jadę przed siebie, raczej trudno to pogodzić z wynajmem. Moim zdaniem tylko kupno, jeśli stać cię na nowy to super, jeśli nie to używany. A co z tymi co siedzą i polerują maszyny, mój brat ma intruder pełnego chromów - dwa razy więcej czasu spędza na polerowaniu niż na jeździe-motocyklizmu to nie tylko jedna wyprawa raz do roku. Pozdrawiam LWG