Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Narzekać można na wszystko. Na współczesne motocykle, zwłaszcza 125 także. Ale głównie robią to pewno ci, którzy nie pamiętają np WSK-i... Do dziś mam w pamięci jak ojciec w latach 60-tych na M06Z2 dojeżdżał tylko do stacji kolejowej - 2 km w jedną stronę, a kilka razy w roku rozbierał w niej cały silnik. Gdy dorosłem, sam miałem WSK-i, już wtedy najnowszą M06B3 i 175 KOBUZ - do miasteczka odległego o 7 km nie szło dojechać bez przygód a 20 km, to była wyprawa z duszą na ramieniu, prawie zawsze zakończona jakimś pchaniem... Wreszcie w 2000 r kupiłem fabrycznie nowy Tajwański skuter 125 i ? i choć co kilka tyś km coś tam się popduło, praktycznie zapomniałem co to jest awaria - nigdy i nigdzie mnie nie zostawił, więc narzekanie na trwałość obecnych motocykli to żart.