Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Potwierdzam, nie jestem motocyklistą wyznającym takie zasady, że jadąc kilkudziesięcioosobową bandą się zajeżdza drogę, wali w auto, przecina nożem oponę, wybija szybę, daje po pysku, tnie komus nożem twarz na oczach jego rodziny i dziecka, a póxniej zostawia nieprzytomnego pobitego na ulicy i ucieka przed przyjazdem policji. Czyli twoim zdaniem do tego momentu jest ok, a później to już nie wiemy co się stało??? No chłopie, to takich zasad wśród motocyklistów to ja nie znałem, nie polecam, nie stosuje i brzydzę się. A stała sie tragedia później właśnie dlatego, że ktoś takie zasady wyznaje. Widać, że nie rozróżniasz przyczyny i skutku, ot co... I wolę być śmieszny, bo moje ego nie wymaga dokarmiania czyimś cierpieniem i poczekać karnie na policję, albo przeproszę, nawet jak nie moja wina i odjadę bez rozlewu krwi.