tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 GP Włoch - Podsumowanie
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

GP Włoch - Podsumowanie

Autor: Michał "Mick" Fiałkowski 2009.06.03, 17:14 Drukuj

Dobra passa została przerwana i Valentino Rossiemu nie udało się po raz ósmy z rzędu wygrać wyścigu o Grand Prix Włoch na torze Mugello. Kibice, zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami, nie mogli jednak narzekać na brak emocji.

Swoje zmagania zawodnicy rozpoczęli na przesychającym torze i już po kilku okrążeniach zaczęli zjeżdżać na aleję serwisową, by przesiadać się na motocykle zaopatrzone w opony typu slick.

Z całego zamieszania górą wyszedł Casey Stoner, który choć zupełnie nie radził sobie na zużytych oponach typu wet, a po przesiadce na drugą maszynę zmagał się z problemami ze sprzęgłem, ostatecznie zostawił za sobą Jorge Lorenzo i Valentino Rossiego.

Stoner wraca na szczyt mimo problemów

Podobnie jak w sobotnim, drugim treningu wolnym, na oponach typu „slick" Australijczyk był poza zasięgiem, ale wielu kibiców zdziwiło się wyjątkowo, gdy w pewnym momencie Ducati z numerem 27 zostało na końcu prostej startowej wyprzedzone przez dysponujące bardzo słabym silnikiem Suzuki Lorisa Capirossiego. Jak to w ogóle możliwe? To po prostu wypadek przy pracy spowodowany problemami ze ślizgającym się sprzęgłem w Desmosedici GP9 Stonera.

„Wszyscy w Ducati naprawdę bardzo chcieliśmy wygrać na tym torze, ale nigdy nie mogliśmy odpowiednio ustawić motocykla. Po starcie wyścigu dobrze czułem się na mokrych oponach, ale zużyły się bardzo szybko i musiałem bardzo ryzykować aby nie stracić kontaktu z czołówką tak jak w Le Mans. Po zmianie maszyny miałem problemy ze sprzęgłem, które bardzo się ślizgało. W pewnym momencie byłem już przekonany, że to dla mnie koniec wyścigu. Na ostatnich okrążeniach chciałem po prostu dojechać mety i choć popełniłem kilka błędów, to udało się." - powiedział Casey Stoner.

W piątek wiele mówiło się o porównaniu przez Stonera tylnego wahacza wykonanego z włókna węglowego oraz wersji sprzed sezonu, wykonanej z aluminium. Nowy wahacz jest lepszy, ale nadal nie idealny. „W samym wyścigu postanowiliśmy wykorzystać aluminiowy wahacz, ponieważ tor jest bardzo szybki, a do tego nierówny, więc przydała nam się większa elastyczność. Teraz planujemy jednak plusy wersji aluminiowej przenieść do wersji z włókna węglowego." - dodaje Stoner.

Nadspodziewanie dobrze, mimo fatalnych treningów i kwalifikacji, w niedzielę radził sobie także Nicky Hayden, który liczył na mokry wyścig po udanej rozgrzewce. Niestety, „Kentucky Kid" na ostatnich okrążeniach stracił trzy pozycje po tym, jak posłuszeństwa odmówił mu tylny hamulec. „Używałem go cały czas aby uniemożliwić tylnemu kołu uślizg i całkowicie się zużył. Pod koniec wyścigu nie mogłem więc jechać tak, jakbym tego chciał." - wyjaśnia Hayden.

Heroiczny Lorenzo

Jorge Lorenzo w najgorszych koszmarach nie mógł przewidzieć gorszego startu z pole position. Hiszpan najpierw upadł wyjeżdżając z garażu, a następnie wpadł w potężny uślizg i spadł w głąb stawki zanim w ogóle ruszył z miejsca.

Jakby tego było mało, choć wiedział, że tor szybko przesycha, Lorenzo musiał cierpliwie czekać, aż jego mechanicy naprawią rozbitą tuż przed startem maszynę numer jeden. W motocyklu trzeba było wymienić owiewki, klamki, podnóżki i wydech, a wszystkich tych modyfikacji mechanicy musieli dokonywać przed garażem, by motocykl mógł zostać użyty po przeschnięciu trasy.

Ramon Forcada, szef mechaników Lorenzo z wieloletnich doświadczeniem w Grand Prix, podkreślał w niedzielę, iż nigdy, przez dwie dekady pracy w MotoGP, nie spotkał się z tak dramatyczną i stresującą sytuacją. Mechanicy naprawili jednak motocykl w zaledwie kwadrans i specjalnym komunikatem, po kilku okrążeniach dali zawodnikowi znać, że druga maszyna czeka na niego w pełnej gotowości.

Zawodnikowi z Majorki tylko sekunda zabrakła do ostatecznego zwycięzcy i choć triumf był na wyciągnięcie ręki, nic dziwnego, że po wszystkim Lorenzo podkreślał, iż był to dla niego jeden z najlepszych wyścigów w życiu, a druga pozycja jest cenniejsza niż zwycięstwo. Lorenzo czeka teraz start przed własną publicznością w Barcelonie. Jak poradzi sobie na torze, na którym rok temu wstrząs mózgu już w piątek wyeliminował go z Grand Prix?

Fleszem....

Valentino Rossi, tak samo jak wielu zawodników, pojechał zbyt ostrożnie na pierwszych okrążeniach po przesiadce na opony typu wet. Dodatkowym problemem „Doktora" była przednia opona - w jego „suchej" maszynie założono twardą mieszankę, choć 30'latek przed wyścigiem podkreślał, iż ma to być miękki Bridgestone. Winą obarczono nieoficjalnie inżyniera odpowiedzialnego za garaż zespołu Fiat Yamaha, ale trudno uwierzyć nam, że Jeremy Burgess nie dopilnował tak ważnego detalu.

Andrea Dovizioso podkreślał po wyścigu, że o trzecią pozycję walczył „piekielnie", ale na ostatnich metrach musiał uznać wyższość Rossiego. „Dovi" był wzruszony faktem, iż udało mu się prowadzić wyścig przed własnymi kibicami, ale przyznaje, że Honda cały czas nie jest wystarczająco konkurencyjna.

Toni Elias był wściekły po przesiadce na drugi motocykl, ponieważ aż cztery okrążenia zajęło mu odpowiednie rozgrzanie tylnej opony, a nawet wtedy nie mógł pojechać tak szybko jakby tego chciał. Hiszpan ma w tym roku spore problemy z odpowiednim rozgrzaniem ogumienia, a przy niskich temperaturach asfaltu we Włoszech sytuację utrudniała mu dodatkowo niewielka postura i waga, co utrudnia dostateczne dociążenie tylnej osi własnym ciałem (podobne problemy przez lata miał Pedrosa, ale częściowo sobie z nimi poradził).

Fausto Gresini nie ma ostatnio zbyt wielu powodów do radości. „Wiem, że ten motocykl nie jest wystarczająco dobry, by wygrywać wyścigi, ale można na nim osiągać wyniki, dzięki którym byłbym usatysfakcjonowany. Tym czasem w ten weekend sięgnęliśmy dna i nie wyobrażam sobie kolejnego takiego wyścigu." - powiedział Włoch.

Dokładnie tak samo jak dwa tygodnie wcześniej, Alex de Angelis wyleciał z toru już na pierwszym okrążeniu po zmianie motocykla, znów padając ofiarą zimnej przedniej opony. Rossiemu udało się wyciągnąć wnioski z upadku na Le Mans, ale widocznie zawodnik z San Marino nie myśli tak szybko, jak jeździ.

Problemy z mokrym torem znów miał Colin Edwards. Amerykanin podkreśla, iż na wetach nie ma w ogóle pewności siebie jeśli chodzi o przednią oponę. Wielka szkoda, ponieważ podobnie jak na Le Mans, Edwards był jednym z najszybszych zawodników na „slickach", ale przed zmianą motocykli... jednym z najwolniejszych. Jeśli pogoda dopisze, zawodnik zespołu Tech 3 ma szansę na podium, ale czy zdąży przed końcem sezonu, który może być jego ostatnim w MotoGP?

James Toseland zaliczył swój najlepszy finisz w tym sezonie dzięki wczesnej zmianie motocykla, ale nie była to sprytna taktyka, a konieczność, ponieważ tylna sprężyna w „mokrym motocyklu" była za twarda i Brytyjczyk tracił co raz więcej czasu. Miejmy nadzieję, że „Pianista" w końcu się przebudził, bo jego przyszłość w MotoGP stoi pod znakiem zapytania.

Chris Vermeulen nie był w stanie rozgrzać slicków i po świetnym starcie, spadł w głąb stawki po zmianie motocykla. Lepiej poszło Lorisowi Capirossiemu, który przez chwilę walczył nawet o zwycięstwo, ale obaj zawodnicy podkreślają, iż dopóki Suzuki nie dostarczy im nowego, mocniejszego silnika, nie ma mowy o regularnej walce z czołówką. Nowa jednostka napędowa trafi w ręce ekipy Rizla Suzuki najprawdopodobniej w Barcelonie.

Biedny Dani Pedrosa, zawsze gdy upada, coś sobie łamie. Na Mugello Hiszpan nie musiał nawet upadać. Wystarczył uślizg tylnego koła, aby uszkodzić sobie biodro (czyżby efekt braku zimowych treningów po kontuzji kolana?). Jakby tego było mało, obolały zawodnik niewielkiego wzrostu miał spore problemy z przerzuceniem kontuzjowanej nogi/biodra nad siedzeniem i wskoczeniem na drugą maszynę, która na dodatek zgasła mu na alei serwisowej.

Wśród czterdziestu siedmiu zespołów, które zgłosiły się do startu w klasie Moto2 w przyszłym roku, znalazły się wszystkie prywatne ekipy kategorii MotoGP, jak również, co ciekawe, Kenny Roberts Senior, który wycofał swój team z Grand Prix w 2007 roku.


NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę