Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Ja na codzień jeżdżę K1200R Sport po Warszawie. Może motocykl nie jest szczytem poręczności (ze względu na swoją długość) ale spokojnie daje sobie radę w ruchu - jest bardzo stateczny przy niskich prędkościach przez co wogóle nie czuć jego masy. Co do BK to raz spróbowałem na dniach otwartych (45 min. wycieczka krętymi rogami po okolicach Krakowa) i że w miom odczuciu fatalnie wygląda to nie ważne ale to że siedzi się na nim jak na kiblu w samolocie to już nie jestem mu w stanie wybaczyć. Przy wzroście 180 cm nie należę do osób wysokich a podczas jazdy przez dziwaczne ukształtowanie plastików nie mogłem przytulić nóg do baku (jazda w rozkroku...?!?) Co do mocy to w tej klasie motocykli nie ma co dyskutować...z pewnością mistrzom prostej koni nie zabraknie. Różnica jest (i to spora) przy pokonywaniu zakrętów. BK prowadzi się zdecydowanie lepiej niż wóz drabiniasty ale do...szukam dobrego słowa ...finezji zestrojenia zawieszenia beemki naprawdę DUŻO mu brakuje. Tak nawiasem dziwie się że ambasadorem (bo tak się to chyba nazywa) BK jest Saleta - chłop jak dąb - jak on się na nim mieści (btw chciałbym zobaczyć jego fotki w ruchu - facet musi wyglądać jakby na psie jeździł :P