Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Bilet na drogę powrotną i do widzenia. Im więcej takich akcji tym bardziej cieszę się z wygranej Lorenzo. Rossi przegrał bo w kontekście całego sezonu był po prostu za wolny na mistrza (choć jak na wiek emeryta SUPER SZYBKI). Wygrał tylko 3 imprezy, mniej niż gość na 3 miejscu w klasyfikacji. Naważył piwa tworząc teorię spiskową po GP Australii, wywrotką Marca, a potem graniem skrzywdzonego niewiniątka. Nie wziął tylko pod uwagę, że MM nie zachce tańczyć pod jego melodię, a także milionów osób, które się na Rossim wzorują i wierzą we wszystko co powie. Dzięki czemu mamy jakąś "kibolską" nienawiść wśród fanów motogp, smród w mediach oraz wycofywanie sponsorów. Z 2 strony wyobraźmy sobie sytuację odwrotną, wygrywa Rossi, a Lorenzo przebija się z końca i przegrywa tytuł. Czy byłby taki dym w obronie 99 czy może złote sentencje w stylu "this is racing Jorge"?