Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Mówisz szczegół i pseudo argumenty. Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Oczywiście, że nie ma nic do rzeczy jakie światła w zaistniałej sytuacji, koleś go zepchnął to oczywiste. Odniosłem się do zdania w artykule cyt. "z włączonymi wszystkimi światłami w tym długie i halogeny, więc byłem bardzo widoczny. Dodatkowo motocykl wyposażony był w pusty, bardzo głośny wydech wiec kierowcy aut widzieli mnie z daleka i słyszeli". Jeżdżę motocyklem blisko 35 lat więc wiem, że swoim zachowaniem na drodze mam spowodować, żeby inni kierowcy mnie widzieli. Współczesne motocykle są b. szybkie, o wiele szybsze niż zdolność myślenia (większości) kierowców puszek. Czyli co, odkręcając wydechy, czepiając milion światełek mam być spokojniejszy na drodze i wyłączyć myślenie? Wiadomo, że nie da się po prostu przykrych zdarzeń na drodze uniknąć, pijanych kierowców coraz więcej, tumanów z prawkiem za kase itd. Ale przewidywać trzeba.