Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Prawda moim zdaniem jest nieco bardziej skomplikowana. Więc po kolei. Głośny wydech Czy może to poprawić słyszalność z daleka? Uważam, że tak, a w niektórych ekstremalnych sytuacjach rzeczywiście może się to przełożyć na ocalenie tyłka. ALE 1. Od bycia głośnym jest klakson (po to został stworzony), szybciej można go użyć niż zredukować bieg i warknąć 2. Upierdliwość społeczna jest gigantyczna i przez 100% czasu jazdy motocyklem, podczas gdy *może* przydać się bardzo bardzo rzadko. 3. Jeśli uważasz, że przydaje się często - to znaczy, że nie jeździsz z głową i znajdujesz się na drodze tam, gdzie w danym momencie nie powinieneś. Dobry motocyklista przewiduje sytuacje na drodze i nie musi hałasować non stop, żeby jeździć bezpiecznie, a jak ktoś na siłę się wpycha naciągając granice bezpieczeństwa - niech się nie dziwi, że coś może się stać. Głośny wydech nie zastąpi głowy i rozsądku (uważam, że o to właśnie chodziło autorowi). Idąc tą drogą niech każdy puszkarz założy sobie przelotówkę żeby "odciąć się od otoczenia", "bo mu wolno". I co wtedy? Nikt nikogo nie będzie słyszał w takim hałasie, za to wszyscy będą wnerwieni... a może sąsiad będzie puszczał disco polo na cały regulator 16h/dobę "bo mu wolno" i "czuje te pozytywne wibracje", chcielibyście mieszkać koło kogoś takiego? Ja nie. Wyznaję zasadę - szanuj innych jak chcesz, żeby szanowali Ciebie. Moim zdaniem jeśli ktoś nie rozumie tej prostej prawdy nie jest godzien miana motocyklisty tylko zwykłej tępej pałki na dwóch kołach. Długie światła Podobnie jak wyżej - może w ekstremalnych sytuacjach to poprawia widoczność, ale jakim kosztem? Oślepiania 100000 ludzi, żeby być ciut lepiej widocznym przez 1? I tutaj też ma rację bytu prawda, że jeśli nie przewidziałeś, że ten "ktoś" może Cię nie zauważyć, to jeździsz bez głowy. W takim wypadku radzę udać się po głowę zamiast włączać długie. Znów przykład - może wszyscy puszkarze włączą długie, bo tak są lepiej widoczni przez pieszych, którzy 'notorycznie wybiegają pod koła', chcielibyście jeździć po takich drogach, gdzie zewsząd bije po oczach? Ktoś może rzec, że to tylko motocykle powinny mieć licencję na długie...ale czemu? To uprzywilejowany pojazd? Raczej nie.