Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Oczywiście są sporadyczne wyjątki dotyczące tego o czym napiszę ALE: Większość kobiet jeżdżących na moto to albo ropy i babochłopy, nie mające nic z tego czym powinna legitymować się prawdziwa kobieta (np. delikatność, wdzięk, wrażliwość). Co więcej, laski jeżdżące na moto chcą udowodnić facetom, że nie są gorsze od mężczyzn, a więc dają znać o sobie "feministyczne" kompleksy kobiet, co jest żałosne (tak samo jak nieudolne próby podejmowania zawodów typowo męskich przez kobiety - też "typowo męskie"). Moto-kobieta faktycznie ma w uj wdzięku... po 2h jazdy w upale zsiada spocona z moto, z kapciem w mordzie, poprawia spodnie w kroku i odkleja z d*py zapocone majty, po czym przeklinając z powodu kierowcy który przed chwilą wymusił pierwszeństwo idzie chyżym krokiem kupić smar do łańcucha... A facet chyba cały dzień lepił pierogi... Do tego chyba niektó-rzy (-re) dążą. Precz z komuną, niech żyje wolna Polska... Dziękuję.