Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
A ja uważam ze najlepiej by było jak podczas kursu jeździłoby się rożnymi pojazdami, niezależnie od tego na którym się zdaje. Wtedy ma się więcej doświadczenia i nie ma obawy do tego aby wsiąść do innej maszyny. Przykładowo na kursie kategorii A miałem odczynienia z 3 rożnymi motocyklami: suzuki intruder 250, od którego zacząłem, CB 500 na którą usiadłem po godzinie jeżdżenia intruderem, a potem czasami z powrotem wsiadałem na indrudera. W miedzy czasie dostałem zdezelowaną starą cb250 w której wszystko chodziło masakryczni ciężko i się nią trudniej jeździło niż cb500. Na koniec na egzaminie dostałem YBR250, na którym śmiesznie prosto mi się robiło slalom i 8, bo normalnie CB500 nauczyłem się bez problemu. Dodam ze przed kursem kat. A odczynienie miałem tylko z skuterem 50cm^3 przez 2 lata, gdzie i faktycznie przepisy znałem w 80% (100% przepisów które są potrzebne :) ) bo w przepisach jest multum rzeczy które na co dzień nie potrzeba wiedzieć, jak np. prędkość z jaką można poruszać się jadać z przyczepą- gdzie większość kierowców nigdy tak nie będzie jechać) i przyznam się ze obecnie i tak nie pamiętam tych niektórych rzeczy, które umiałem na egzaminie (dopuszczalne nacisk na oś, masa całkowita itp.) Dodam ze rok po zdaniu kupiłem CBF600N i jeżdżę nią do dziś (czyli 5 lat) Dodam ze zdałem obie kategorie A i B za pierwszym razem (teoretycznie B nie powinienem zdać bo mi silnik zgasł 3 razy, 2 razy przy parkowaniu i raz przy zjeżdżaniu z górki po wybojach na 1 biegu na puszczonym sprzągle bez gazu- bylem trochę w szoku. Jednak w normalnym ruchu jeździłem widocznie bardzo dobrze jak mnie puścił egzaminator w PORD gdzie zdawalność jest bardzo mała - GDYNIA- 20% zdawalności)