Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Kurcze - mam mieszane uczucia. Z jednej strony zwiększenie trudności egzaminu spowoduje rozwój "szarej strefy" czyli ludzi posiadajacych prawko kat B czyli znających jako tako przepisy i mających obycie w ruchu, bo w naszej mentalności jest liczenie w stylu :" kurs 1200, egzamin 200 czas, obciach jeżdżenia elką - pier*** to - za to mam prawie 1/4 zdechłej 1000 od kumpla kumpla, co bez prawka od czterech lat jeździ" Z drugiej strony - wszystkie te krwawe wizje - a czy ktoś widział dokładnie rozmieszczenie elementów "testu łosia?" wszyscy piszą o stopniu trudności - trudności czego ?? nikt nawet nie stał w pobliżu ustawionego na placu tego elementu egzaminu. Kolejna sprawa - pokażcie mi motocyklistę jeżdżącego 50 km/h. Jeżeli chodzi o ubezpieczenie i ewentualne odszkodowania - a to teraz szkoły albo WORD-y nie posiadają ubezpieczeń i kraksa na motocyklu elce kończy się buleniem z własnej kieszeni? Z tego co widzę egzamin ma być w zamyśle sprawdzeniem choćby elementarnych umiejętności jazdy, a nauka jazdy - nauką jazdy a nie tak jak to było do tej pory czyli nauką jak zdać egzamin na prawo jazdy.