Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Dzieciakom, ktore dzis zaczynaja na nielegalu przygode z motocyklami mozna pozazdroscic dostepu do sprzetu, ale klimat to maja przegwizdany. W polowie lat 80-tych trzeba bylo naprawde konkretnie nawywijac, zeby nawet nie majac prawka tafic na dolek. Z reguly delikwent na miejscu "zbrodni" dostawal od milicjanta solidny opieprz, po czym wlasnorecznie musial spuscic powietrze z opon i pchajac sprzet zniknac wladzuni z pola widzenia zegnany sakramentalnym "A jak cie jeszcze raz zobacze...". Potem nalezalo znalezc najblizszy CPN, albo jakas dobra dusze z pompka, o co nie bylo wtedy trudno i zabawa trwala dalej. Dzisiaj dzieciak, laduje w suce, sprzet na lawecie, a w ogolnopolskich mediach robi sie mega-news, skandal i burzliwa debata na temat bezpieczenstwa. W sumie to sie nie dziwie, ze dzieciaki wola siedziec w wirtualu.