Zniesienie prawa odmowy przyjêcia mandatu - na razie mo¿emy spaæ spokojnie, ale rz±d nie zamierza sk³adaæ broni
Kontrowersyjny pomysł dotyczący wycofania prawa odmowy przyjęcia mandatu prawdopodobnie wyląduje w koszu na śmieci z powodu zbyt wielu wątpliwości, które mają nie tylko politycy, ale również Sąd Najwyższy.
Jak informuje Onet.pl, największe wątpliwości co do pomysłu ma Sąd Najwyższy, któremu przewodzi była podwładna Zbigniewa Ziobry - prof. Małgorzata Manowska. Projektowi zarzuca się przede wszystkim niezgodność z konstytucją. Jeżeli nowe prawo weszłoby w życie, to osoba ukarana mandatem miałaby siedem dni na odwołanie w sądzie i musiałaby zapłacić mandat niezależnie od toczącego się postępowania odwoławczego. Oprócz tego, to ukarany mandatem musiałby udowodnić, że jest niewinny, a obecnie to organ nakładający mandat musi przedstawić dowody na jego zasadność.
Projekt zakładający zniesienie prawa do odmowy przyjęcia mandatu pojawił się na początku stycznia. Od samego początku spotkał się ze sprzeciwem nie tylko ze strony opozycji, bo wzbudził wątpliwości także po stronie koalicjantów PiS. Czy zagrożenie minęło? Na razie możemy spać spokojnie, ale wiceminister sprawiedliwości Michał Woś twierdzi, że rząd nie składa broni i trwają rozmowy z koalicjantami: "Być może projekt wymagał doprecyzowania i uszczegółowienia i rozmowy trwają. Jaki będzie ich efekt, to z pewnością wszyscy się dowiedzą. Ale absolutnie rozumiem tych, którzy uznali, że ten projekt jest zbyt kontrowersyjny, dali się ponieść pewnym emocjom i nie pozwolili na przedstawienie jego pozytywnych aspektów, które były."
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze