Wypadek śmiertelny z udziałem zmodyfikowanego pojazdu. Prokuratura chce precedensu i kary dożywocia dla kierowcy BMW z Sokratesa
Zakończyło się śledztwo w sprawie głośnego wypadku, w którym pojazd BMW śmiertelnie potrącił pieszego na pasach. Prokuratura zrealizowała swój zamiar i skierowała akt oskarżenia, w którym chce skazania sprawcy wypadku za zabójstwo. Chce też, by kierowca BMW resztę życia spędził w więzieniu. To emocjonująca sprawa, ale jej wyniki mogą mieć ogromne znaczenie dla wszystkich kierowców.
Dlaczego za spowodowanie wypadku ktoś miałaby nigdy nie cieszyć się normalnym życiem na wolności? Śmierć człowieka to wielka tragedia i trudno wyobrazić sobie karę, która zrównoważyła konsekwencje nieumiejętnej jazdy motocyklem lub samochodem. Jednak nikt nie planuje wypadków, a już tym bardziej nikt nie planuje, iż ktoś może w wyniku takiego wypadku zginąć. Wypadek to zawsze splot błędów kierowcy i nieszczęśliwych innych okoliczności. Dlatego każdy ma świadomość, że kiedyś, z powodu swojego błędu lub nieuwagi, może spowodować wypadek, w którym ktoś inny może stracić życie. Perspektywa, iż potem mielibyśmy resztę życia spędzać w więzieniu, wydaje się bardzo surową karą za coś, co stało się nie z naszej woli. Dlaczego więc teraz polska prokuratura chce, aby sprawca śmiertelnego potrącenia na przejściu dla pieszych zapłacił za swój czyn dożywotnim pobytem w więzieniu? Czy takie konsekwencje mogą spotkać każdego, jeżeli z jego winy zginie na drodze człowiek?
Początkowo sprawca feralnego wypadku w Warszawie, kierujący tego dnia samochodem BMW, Krystian O. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Groziło mu 8 lat więzienia. Jednak w wyniku śledztwa ustalono, że kierowca poruszał się tego dnia zmodyfikowanym samochodem. W efekcie poruszał się samochodem, którym nie miał prawa jeździć. Przyjęto przy tym wykładnię, że przepisy, dopuszczające pojazdy do ruchu drogowego, służą między innymi ochronie innych osób na drodze. Wyjazd samochodem, który nie spełnia tych kryteriów, jest świadomym narażaniem innych na niebezpieczeństwo. Tutaj niestety kierowca BMW miał wiele na sumieniu. Po pierwsze, samochód sprowadził z kraju, w którym obowiązuje ruch lewostronny. Samochód został niezgodnie z prawem zmodyfikowany tak, aby kierownica znajdowała się po lewej stronie, a sam pojazd jeździł w ruchu prawostronnym. Dodatkowo w aucie zdemontowano czujnik ABS, który w zamiarze producenta również miał poprawiać bezpieczeństwo. Modyfikacji było więcej, nie jest teraz istotne, jakie one wszystkie były, ale razem wzięte sprawiały, że pojazd nie był w stanie technicznym, pozwalającym na dopuszczenie do ruchu. To, w połączeniu z jazdą ponad 136 km/h w mieście, zostało przez prokuratora uznane za dostateczną przesłankę, wskazującą na to, iż kierowca samochodu świadomie doprowadził do niebezpiecznej sytuacji, w której zginął człowiek. Dlatego zarzucił mu zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Czyli stwierdził, że kierowca zrobił świadomie rzeczy, które mogły doprowadzić do śmierci innych ludzi. Poruszanie się niesprawnym autem z prędkością blisko trzykrotnie większą od dopuszczalnej i uznawanej za bezpieczną rzeczywiście trudno nie nazwać ogromnym ryzykiem, o ile nie "proszeniem się o nieszczęście".
Ostateczna decyzja należy do Sądu Okręgowego, do którego teraz Prokuratura skierowała akt oskarżania w tej sprawie. Jeżeli sąd uzna argumenty Prokuratury, to powstanie precedens, w którym kierowców podejmujących świadome działania, narażające innych uczestników ruchu na śmiertelne niebezpieczeństwo, będzie można skazywać jak morderców. Sprawa ta rzuca też nowe światło na kwestię modyfikacji w pojazdach. Wielokrotnie padały argumenty, że każda modyfikacja może być potem wykorzystana przeciwko właścicielowi pojazdu. Nie jesteśmy upoważnieni do określania tego, co jest bezpieczne, a co nie. Jeżeli łamiemy zasady homologacji pojazdu i jego dopuszczenia do ruchu to narażamy się na odpowiedzialność za te czyny w momencie wypadku lub kontroli drogowej. Sprawa śmiertelnego potrącenia przez samochód BMW na ulicy Sokratesa w Warszawie jest jaskrawym przykładem, jakie mogą być konsekwencje bezprawnych modyfikacji pojazdu.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeMyślę że i Sąd i Autor artykułu niesłusznie łączą dwie sprawy. Jazda z taką szybkością ( prawie 3x wyższą) która doprowadza do czyjejś śmierci, w dodatku na pasach jest sama w sobie moim zdaniem...
Odpowiedzjeżeli pojazd jest wyposazony w system ABS jego wymontowanie lub doprowadzenie do sytuacji, wk tórej system nie jest permamentnie aktywny jest działaniem powodujacym automatyczne niedopuszczenie pojazdu do ruchu po drogach publicznych. mało najwyraxniej wiesz o systemach takich jak ABS czy TC, ESP i innych a tak ise własnie składa, ze niedziałający ABS powoduje nierpawidłowe dizałanie wszystkich innych systemów, które bardzo czesto korzystaja z tego samego sensora, co system ABS. Do tego tez brak sygnałów z systemu ABS moze doprowadzic takze do nierpawidłowego działania całego ukałdu hamulcowego, który dzis nie jest jak kiedyś tak bezpośrednio uruchamiany pedałem hamulca i pompa tylko pośrednio takze poprzez inne układy elektroniczne, które m.in odpowiadaja za synchronizacje tego układu i prawidłowe działanie kazdego hamulca na każdym kole z osobna. I ten ukłąd takze korzysta z czujników ABS. nie otrzymujac żadnego sygnału dizała na 100% nieprawidłowo i moze doprowadzić do bardzo nieprzewidywalnego zachowania sie całego układu hamulcowego. Nadal uwazasz, ze wyjęcie bezpiecznika to tylko drobna usterka?
OdpowiedzMyślę że nie na tym polega rzeczowa, kulturalna dyskusja aby wytykać sobie, kto na czym się nie zna. Nie wiem z którego roku jest BMW Orczykowskiego, bo na BMW się nie znam. Wiem jedynie że auta po 2006 mają obowiązek posiadania ABS. Myślę też Kolego że troszkę się zapędziłeś z tymi układami.... Masz rację - są one zależne od siebie i to bardzo, ale w dzisiejszych autach. W tych 20-ltnich nie tak bardzo. :) Zaznaczyłem również pod Twoim postem na fejsie że jeżeli jego auto łapie się na obowiązkowy ABS, to oczywiście za jego demontaż powinien być ukarany. Jednak nie dożywotnim więzieniem,, chyba że rzeczoznawca wypadków drogowych wykaże iż brak ABS miał decydujący wpływ na przebieg wypadku.
OdpowiedzDożywocie mu grozi za zabójstwo a nie za brak ABSu... Czytałeś tylko tytuł?
OdpowiedzPrzeczysz sam sobie . W artykule mówisz co innego, a mnie odpowiadasz inaczej. Ale ok, nie sprzeczajmy się. Masz rację....
OdpowiedzABS jest wymagany w samochodach wyprodukowanych po 01.07.2006, jeżeli ktoś go zdemontował to samochód nie powinien być dopuszczony do ruchu. Możemy się domyślać co zrobi ubepieczyciel jak ktoś upomni się o wypłatę odszkodowanie za szkodę wyrządzoną takim pojazdem.
Odpowiedzbzdura. w 2007 były dalej homologowane i dopuszczone do ruchu auta bez fabrycznego ABS
OdpowiedzPodaj przykład, jestem zainteresowany, jakie i dlaczego.
Odpowiedz