Warszawska Strefa Czystego Transportu nie pomogła w oczyszczeniu powietrza. Miasto i tak będzie karać kierowców
Od 1 lipca 2024 roku w Warszawie działa Strefa Czystego Transportu, która w teorii ma sprawić, że powietrze w mieście będzie czystsze, bo na wydzielonym obszarze nie będą mogły się poruszać starsze i teoretycznie szkodliwe dla środowiska pojazdy. Pierwsze chłodne dni zweryfikowały sens jej istnienia.
W tym roku jesień drastycznie przeszła z fazy lekkiej do chłodnej i depresyjnej. To oznacza początek sezonu grzewczego. Temperatury w nocy spadły w okolice 5 st. C, więc Warszawiacy ruszyli do walki z chłodem. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", to zaowocowało przekroczeniem o 200 proc. normy stężenia pyłu PM 2,5. Taki wynik zanotowano 4 października.
Tymczasem Warszawa nie zamierza rezygnować ze Strefy Czystego Transportu i argumentuje, że dotyka ona zaledwie 3 proc. pojazdów. Na straży czystego powietrza stoi straż miejska, która od początku działania strefy od końca września przeprowadziła zaledwie 293 kontrole pojazdów i ma do dyspozycji tylko jedną kamerę, która sprawdza, czy dany pojazd może wjechać do SCT.
Monika Beuth, rzecznik prasowy Urzędu Miasta zapowiada, że od października już nie będzie taryfy ulgowej i kierowcy będą karani mandatami. Te mają wynosić 500 zł, ale nie zostaną nałożone od razu. Kierowca pojazdu niespełniającego zasad SCT ma prawo do 4 bezkarnych wjazdów rocznie. To oznacza, że dopiero za piątym razem dostanie mandat. Oczywiście mówimy tu o nielegalnych wjazdach udokumentowanych przez straż miejską.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeto jest qrwa skandal żeby Polak nie mógł własnym autem wjechać do swojej stolicy , zwykła segregacja ze względu na status materialny , za to ukry swoimi wypasionymi furami rozbijają się po centrum...
Odpowiedz