Warsaw Night Racing. 340 mandatów, odholowane pojazdy
Warszawskie noce ponownie rozświetliły światła dziesiątek samochodów. Do tego ryk silników i pisk opon.
Kolejna edycja Warsaw Night Racing przyciągnęła tłumy miłośników adrenaliny, ale tym razem skończyło się na surowych konsekwencjach. W ciągu jednej nocy policja wystawiła niemal 340 mandatów o łącznej wartości ponad 120 tysięcy złotych. Ale czy to coś zmieni?
Reklama
Warsaw Night Racing to nieformalne, lecz coraz bardziej popularne wydarzenie. Uczestnicy ścigają się nie na torze, a na zwykłych ulicach stolicy, co oczywiście oznacza olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Warszawy. Gdyby chodziło wyłącznie o ryzyko ponoszone przez samych uczestników zabawy, można by to uznać za ich własną sprawę. Problem w tym, że te wyścigi łatwo mogą zakończyć się tragedią, czego dowodem jest głośna sprawa z września 2024 roku. Wtedy na Trasie Łazienkowskiej doszło do dramatycznego wypadku - rozpędzony Volkswagen Arteon prowadzony przez Łukasza Ż. wbił się w osobówkę, raniąc matkę i dzieci oraz zabijając ojca rodziny.
Mimo tej głośnej tragedii nielegalne wyścigi nie zniknęły z Warszawy. Niedługo po tym zdarzeniu media społecznościowe ponownie zapełniły się nagraniami, na których widać było uczestników blokujących ulice, palących gumę i driftujących tuż obok zwykłych kierowców.
Ale mieszkańcy mieli już dość. Władze miasta i policja zostały postawione pod ścianą. Warszawski radny Jan Mencwel nie przebierał w słowach, nazywając uczestników "patusami" i domagając się stanowczych działań. Dlaczego w ogóle służby ogarną dziwny paraliż i nie mogły poradzić sobie z problemem?
Jednym z powodów była dostępność mundurowych - grupy szybkiego reagowania kończyły pracę o 22:00, podczas gdy nocne rajdy zaczynały się później. Tym razem jednak policja była przygotowana. Podczas weekendowej akcji na ulicach stolicy zaroiło się od mundurowych. Skontrolowano ponad 800 pojazdów, wystawiono niemal 340 mandatów, a 72 samochody zostały zatrzymane ze względu na fatalny stan techniczny. Funkcjonariusze przeprowadzili też ponad 1000 badań na obecność alkoholu i narkotyków, co doprowadziło do zatrzymania pięciu praw jazdy. Ponadto dwie osoby były poszukiwane przez policję, a jeden z samochodów widniał jako skradziony.
Warszawska policja zapewnia, że to nie była jednorazowa akcja. W planach są kolejne operacje, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Czy to wystarczy, aby raz na zawsze uspokoić fanów nielegalnych wyścigów? Jedno jest pewne - amatorzy adrenaliny muszą liczyć się z coraz większym ryzykiem nie tylko na drodze, ale i w kontakcie z policją.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeKolego Gustaw, abstrahuj±c od men-cwela, mencla czy jak mu tam, który ma nas..ne we ³bie jak ka¿de "aktywiszcze", to jednak s± to patusy. I mówiê to nie jako miejski aktywista czy inny ekozjeb, ...
OdpowiedzZnana sp....dolina i "miejski aktywista" Jan menCWEL wyzywaj±cy innych od "patusów" :-) Aberracja. Jasiu, jak tam Twój Saabik?
Odpowiedz