Urzędowe ograniczenie prędkości samochodów - Komisja Europejska pracuje nad nowymi przepisami, a producenci mają wątpliwości
Komisja Europejska pracuje nad wprowadzeniem obowiązku montowania w samochodach systemu nadzorującego, czy kierowca jedzie z przepisową prędkością. Pomysł ten nie podoba się między innymi producentom samochodów, jego zapisy są niejasne, a termin wprowadzenia w życie prawdopodobnie się przesunie.
Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Samochodowego (VDA) wskazuje przede wszystkim na to, że prace nad nowymi regulacjami są prowadzone chaotycznie, a termin wejścia w życie obowiązku montowania inteligentnego asystenta prędkości (ISA) w nowych samochodach może się przesunąć, a to z kolei doprowadzi do tego, że producenci mogą nie być gotowi ze swoimi rozwiązaniami.
O co chodzi? Komisja Europejska chce żeby od lipca 2022 roku wszystkie nowe samochody były wyposażone między innymi w inteligentnego asystenta prędkości. System ten będzie wykrywał ograniczenie prędkości obowiązujące na danej drodze i zareaguje, jeśli kierowca nie zwolni. Tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt, ponieważ nie wiadomo, czy system ISA po prostu zacznie wysyłać kierowcy sygnały informujące o konieczności ściągnięcia nogi z gazu, czy może sam uruchomi hamulce żeby dostosować prędkość.
Ostateczny projekt przepisu powinien być przedstawiony na początku kwietnia, a tymczasem dopiero 28 kwietnia zakończą się konsultacje społeczne w tej sprawie. Do tego czasu producenci mogą jedynie działać po omacku nie wiedząc, czego oczekują od nich urzędnicy. Oprócz tego VDA wskazuje na problem dotyczący samego sposobu ostrzegania kierowców - najpierw samochód miałby uruchomić odpowiednią kontrolkę, a jeśli to nie pomoże, to zacząłby wydawać sygnały dźwiękowe. Tutaj VDA wskazuje, że może to doprowadzić do wysokiego wskaźnika wyłączeń systemu. Na szczęście w całym tym zamieszaniu nie ma (jeszcze) słowa o motocyklach.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeA co jest złego w jeździe zgodnie z przepisami? Branża motoryzacyjna się tego boi jak diabeł święconej wody...
OdpowiedzWłaśnie- czy dr Mengele nie działał w zgodzie z przepisami?
Odpowiedz