Tesla z autopilotem i śmiertelny wypadek motocyklisty. Kierowca źle zrozumiał działanie systemu w sprzedażowym hicie od Elona Muska
Odkąd Tesla zyskała funkcję autopilota, na całym świecie wydarzyło się już sporo wypadków, w tym tych z udziałem motocyklistów. Do listy można dopisać kolejny, który niestety okazał się tragiczny w skutkach. Wszystko przez błędne założenia kierującego samochodem.
Jak informują amerykańskie media, w piątek 19 kwietnia doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Tesla Model S z 2022 r. jechała w trybie autopilota i zderzyła się z motocyklem. Zdarzenie miało miejsce w stanie Waszyngton. Samochód najechał na tył jednośladu, ponieważ czujniki go nie zauważyły. Motocyklista upadł na jezdnię i został przejechany przez samochód.
Kierowcą był 56-latek, który przyznał, że po włączeniu autopilota zajął się swoim smartfonem. Jak informuje policja, liczył, że samochód nie tylko będzie samodzielnie jechał, ale również zareaguje na każde zagrożenie. Nagle usłyszał huk i poczuł, jak samochód podskakuje. Kierowca był trzeźwy, choć przyznał, że spożywał napój alkoholowy. Został wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 100 tys. dolarów.
Jak podaje serwis Gizmodo, Tesla ma już z góry przygotowane wyjaśnienie takich przypadków. Autopilot jest trybem, który łączy asystenta utrzymania pasa ruchu z aktywnym tempomatem. Mianem prawdziwego autopilota można określić tryb Full Self-Driving, który jednak wymaga, żeby kierowca trzymał kierownicę i patrzył na drogę.
Niezależnie od tych wyjaśnień, nie należy w pełni ufać aktywnym tempomatom w kwestii wykrywania niechronionych uczestników ruchu drogowego. Dlatego np. niemiecki ADAC chce oceniać samochody również pod kątem stopnia uważności systemów elektronicznych.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeTechnologia wspaniała, tylko po raz kolejny wy zawodzicie.
Odpowiedz