Ścigacz.pl

Tesla znowu ma kłopoty za sprawą autonomicznego systemu jazdy. Federalni śledczy z National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA) badają sprawę kolizji, w wyniku której zginął motocyklista. To zdarzenie może mieć daleko idące konsekwencje dla imperium Elona Muska.

Do wypadku doszło w zeszłą niedzielę na południowej części autostrady Interstate 15 w pobliżu Salt Lake i Utah Country. Na prostym odcinku Tesla uderzyła w tył jadącego prawidłowo motocykla. Motocykl się wywrócił a kierowca z dużą siłą uderzył w asfalt. Zginął na miejscu.

Kierowca Tesli był trzeźwy. Przybyłym na miejsce policjantom powiedział, że nie zauważył motocyklisty, natomiast w trakcie jazdy miał włączony system autopilot. Wypadek z Utah trafił teraz na listę specjalnych dochodzeń NHTSA (Special Crash Investigations - SCI), w trakcie których agencja zbiera dane wykraczające poza to, co lokalne władze i firmy ubezpieczeniowe zwykle sprawdzają na miejscu zdarzenia.

Agencja bada również wypadki z udziałem zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy, takich jak autopilot Tesli, oraz analogicznych systemów autonomicznej jazdy.

Na chwilę obecną na specjalnej liście agencji federalnej znajduje się 48 kraks tego typu, z czego aż 39 dotyczy pojazdów Tesli. W dotychczasowych wypadkach z udziałem pojazdów koncernu Elona Muska zginęło 19 osób, w tym kierowcy, pasażerowie, piesi i motocykliści.

Poza programem SCI, NHTSA przygląda się obecnie również 16 innym wypadkom, w których właściciele Tesli korzystający z autopilota zderzyli się z… pojazdami ratunkowymi, co spowodowało obrażenia u 15 osób i jedną ofiarę śmiertelną. Większość z tych wypadków miała miejsce po zmroku, a oprogramowanie samochodów Tesli po prostu zignorowało światła ostrzegawcze pojazdów ratunkowych, jak również inne znaki informujące o usterce na drodze lub wypadku, np. pachołki czy podświetlane tablicę ze strzałkami nakazującymi zjazd na sąsiedni pas ruchu.

Obecna faza dochodzenia dotyczy tzw. analizy inżynieryjnej, która jest drugim i ostatnim etapem dochodzenia przed ewentualnym wycofaniem niebezpiecznego systemu z rynku. Czy śmiertelny przypadek motocyklisty z Utah będzie kroplą, która przeleje czarę?

Tesla jest na celowników amerykańskich władz i znajduje się na szczycie rządowej listy najgroźniejszych wypadków samochodowych, które mają miejsce podczas korzystania z aktywnych funkcji wspomagania kierowcy. A przecież według producentów samochodów te systemy czynią jazdę bezpieczniejszą.

Wypadki samochodów Tesli są znacznie częstsze niż innych marek najprawdopodobniej ze względu na fakt, że Musk sprzedaje więcej pojazdów wyposażonych w systemy Level 2, niż jego rywale. Tesla zbiera również dane telematyczne w czasie rzeczywistym od swoich klientów, co daje jej znacznie szybszy proces raportowania.

Ale statystyka jest nieubłagana. Tylko w ciągu ostatniego roku, tj. od 20 lipca 2021 do 21 maja 2022 roku, doszło do 273 kolizji z udziałem pojazdów Tesli korzystających z autopilota. Kraksy firmy EV stanowią większość z ogólnej liczby 392 kraks zgłoszonych w tym okresie.

Oczywiście setki wypadków samochodowych zdarzają się każdego dnia, wiele z nich ze skutkiem śmiertelnym. W przeciwieństwie do Europy, w USA sytuacja jest zła. W ubiegłym roku w wypadkach samochodowych zginęło więcej osób niż w jakimkolwiek roku od 2005.

Zgodnie z danymi NHTSA, w 2021 roku w wypadkach z udziałem pojazdów mechanicznych zginęło 42 915 osób, co stanowi wzrost o 10,5 procent w stosunku do liczby ofiar śmiertelnych poprzedniego roku.

Ale biorąc pod uwagę skalę, ofiar wypadków autopilota Tesli jest bardzo mało. Poza tym, w ocenie systemu powinny zostać uwzględnione nie tylko ofiary, ale również setki tysięcy bezpiecznie przejechanych kilometrów - z włączonym autopilotem.