tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Tak wygl±da Harley Latynosów w Kalifornii. Habeta Chicano, czyli Fat Boy Wojtka z Drawska
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka motocykle 950
NAS Analytics TAG
motul belka motocykle 420
NAS Analytics TAG

Tak wygl±da Harley Latynosów w Kalifornii. Habeta Chicano, czyli Fat Boy Wojtka z Drawska

Autor: Lech Wangin 2022.04.15, 12:04 2 Drukuj

Ten customowy Harley ma wyraźnie zarysowane cechy meksykańskiego stylu. Podobną linię i zdobienia mają motocykle, na których wożą się Latynosi w Los Angeles i innych kalifornijskich miastach. Faktycznie maszyna przybyła do naszego kraju ze słonecznej Kalifornii, ale doskonałą kondycję i stylowy wygląd zawdzięcza obecnemu właścicielowi.

O motocyklu i harleyowym hobby opowiedział mi Andrzej Plich "Haziej"z Drawska Pomorskiego,  ojciec właściciela tej maszyny. Spotkaliśmy się przy okazji mojej wizyty w Habecie.

NAS Analytics TAG

Habeta, to warsztat w którym naprawia się Harleye i przeprowadza customizing amerykańskich motocykli. Takich miejsc jest w naszym kraju wiele, ale Habeta wyróżnia się znacznie na tle podobnych warsztatów. Entuzjazm Sylwka i jego kumpli, którzy pracują tu przy motocyklach szybko udziela się klientom firmy i tak przez lata wokół customowego garażu stworzyła się paczka przyjaciół wspólnie jeżdżących, wspólnie imprezujących i realizujących kolejne customowe projekty. Odwiedzam to miejsce mniej więcej co dwa lata i uwieczniając aparatem kolejne maszyny ludzi związanych z Habetą, całą duszą łapczywie chłonę panujący tu zakręcony lecz jednocześnie rodzinny klimat. Po takiej wizycie niezmiennie wracam do domu naładowany pozytywną energią.

Wróćmy jednak do historii prezentowanego na zdjęciach motocykla. Jak widzicie entuzjazm do motocykli amerykańskiej marki, to w tym przypadku sprawa rodzinna. Senior rodu, jak wielu chłopaków z jego pokolenia, zaraził się wirusem o nazwie Harley-Davidson poprzez film Easy Rider, przy czym w jego przypadku do zainfekowania wystarczył filmowy plakat. Oczywiście w tamtych czasach (lata 70.) kupno Harleya dla młodego chłopaka z polskiej prowincji było równie dostępne jak udział w misji kosmicznej. Trzeba więc było leczyć objawy choroby przy pomocy dostępnych środków, czyli wszelkiej maści Komarków, Jaw i Wuesek. Później w poszukiwaniu środków do bardziej dostatniego życia Andrzej wyjechał do Niemiec. Kiedy stamtąd wrócił, zaczął realizować swoje młodzieńcze marzenie o Harleyu. Lśniący nowością motocykl z firmowego salonu nadal nie wchodził w rachubę, więc Andrzej zaczął budować choppera z silnikiem od Wuelki i skrzynią biegów od BSA. Po jakimś czasie Andrzej, jak chyba każdy harleyowiec z okolic Szczecina, zetknął się z Sylwkiem z Habety. Sylwek ma to do siebie, że na ludzi zarażonych wirusem H-D działa jak katalizator przyspieszający rozwój choroby. Pod wpływem Sylwka Andrzejowi udało się przesiąść z Wuelki na Shovela. Motocykl był zacny, ale wypadek w pracy pokrzyżował motocyklowe plany. Złamana noga nie chciała się zrastać. Andrzej z bólem serca sprzedał Harleya nie będąc pewnym czy jeszcze kiedykolwiek będzie mógł wsiąść na motocykl. Na szczęście w końcu sprawy zaczęły przybierać bardziej pomyślny obrót i z nogą było coraz lepiej. Jak już wygoiła się na dobre, Andrzej sprawił sobie Heritage Softaila. Motocykl bardzo mu przypasował i do dziś spędza w jego siodle szczęśliwe chwile włócząc się nie tylko po polskich asfaltach. W międzyczasie dorastał syn i spędzając z ojcem czas w garażu przesiąkał harleyowym klimatem. W końcu zaczął się odgrażać, że jak dorośnie to też sobie kupi Harleya. Tak mijały lata. Pilch junior został studentem mechatroniki w Poznaniu, a ponieważ jest zapalonym alpinistą o dodatkowy zarobek nie było trudno. Junior bynajmniej nie nagabywał ojca o pomoc w zdobyciu Harleya, aż któregoś pięknego dnia, a było to po świętach Bożego Narodzenia w 2014 roku przyjechał do ojca wołając już od progu:

- Ojciec, jedziemy!
- Gdzie jedziemy?
- Po motor.
- Jaki motor?
-No, Harleya.

Okazało się, że nic nikomu nie mówiąc wylicytował w Kalifornii Harleya i sprzęt właśnie przypłynął.

W tym momencie senior rodu zaangażował się w doprowadzenie kupionego przez syna Harleya do stanu, jaki możecie zobaczyć na zdjęciach. Wyjściowo był to Fat Boy z 1998 roku, a więc jeszcze z silnikiem Evo. Poprzedni właściciel ukrył, że maszyna ma za sobą ciężkie chwile, lecz kiedy zdjęto elementy karoseryjne i przedni widelec okazało się, że rama wymaga naprawy. Uporano się z tym problemem w Habecie i w tej chwili maszyna idealnie zachowuje jednośladowość. Można w czasie jazdy puścić kierownicę i motocykl dalej podąża obranym wcześniej kursem. Poprzedni właściciel rozpoczął już proces customizingu. Harley miał zamontowane pneumatyczne amortyzatory, miał szprychowane tylne koło, gaźnik Mikuni i zapłon Screamin Eagle. Ponieważ stan silnika nie wymagał jego rozbiórki, nie wiadomo jakich jeszcze dokonano modyfikacji jednostki napędowej. W każdym razie maszyna jest żwawsza niż w seryjnej postaci.


historia motocykli w wojsku

Złoty, a nieskromny. Drugi z motocykli Wojtka, czyli złoty Harley-Davidson Softail Standard w stylu San Francisco

Model bazowy to w tym przypadku FXST Softail Standard z 1984, którego Wojtek sprowadził z USA. Napędza go silnik Evolution w bardzo wczesnej wersji, a więc ma jeszcze wał korbowy i ogólnie rzecz biorąc dół silnika jak w starszym Shovelu i czterobiegową, również pochodzącą jeszcze z epoki Shovelheada, skrzynię biegów. Co ciekawe, silniki te legitymowały się wyższą mocą niż późniejsze wersje. By jeszcze bardziej zwiększyć temperament harleyowego widlaka zaaplikowano mu ostrzejszy wałek rozrządu, natomiast by optycznie postarzyć tego Harleya Wojtek zamontował duży "staroświecki" filtr oleju, który znalazł swoje miejsce po lewej stronie wahacza tylnego koła.

Harley-Davidson Softail Standard w stylu "Frisco". Złoty custom Wojtka z Drawska »

Od początku był pomysł, by przebudować motocykl w latynoskim stylu. Początkowo miała być szeroka kierownica typu butterfly, ale ostatecznie zdecydowano się na wysoki osiemnastocalowy apehanger. Rama, o czym już była mowa, została wyprostowana i po wypiaskowaniu pomalowana proszkowo na czarny kolor. Przedni widelec otrzymał chromową powłokę oraz "czachę" wraz z reflektorem od Road Kinga. Zgodnie z kanonami latynoskiego stylu z przodu pojawiło się większe koło o średnicy 21 cali, a wydechy zakończone "rybkami" sięgają daleko poza obrys maszyny. Tylny błotnik przedłużono o piętnaście centymetrów i zaopatrzono w chromowany reling i bagażnik. Tylna lampa typu Tombstone oraz kierunkowskazy z nowszego modelu pasują tu jak ulał. Ozdobny reling znajdziemy również na przednim błotniku. Jednoosobowe "chude" siodło Lepera idealnie wpasowuje się w linię motocykla. Harleye z epoki silnika Evo słynęły z hamulców, które, mówiąc oględnie, nie były dostosowane do europejskich wymogów. By zapewnić większą wydajność hamulców, zastosowano tarcze i zaciski amerykańskiej firmy PM. Poza lepszą skutecznością, poprawiają one również estetykę kół. Jak widzicie "całe hektary" metalowych powierzchni pokrywa tutaj chrom. Pochromowano nawet wahacz, ale w tym motocyklu to nie razi bo pasuje do meksykańskiego stylu. Pisząc te słowa właśnie przyszło mi do głowy, że można by jeszcze pokusić się o grawerkę. Takich "wydziarganych" motocykli prawie się w Polsce nie widuje, a do tej maszyny pasowałoby to idealnie. Przerabiając, a właściwie ubierając tego Harleya autorzy projektu chcieli nadać mu takie kolory, by motocykl kojarzył się z ciepłem i słońcem Kalifornii. Poszukiwanie właściwych odcieni lakierów udało się zakończyć sukcesem wśród palety kolorów Mercedesa. Górną część zbiornika paliwa i błotników pomalowano lakierem w odcieniu, który może kojarzyć się z białym piaskiem na plaży, boczne powierzchnie karoserii kryje odcień przypominający błękit nieba. Granicę między tymi kolorami wypełnia szparunek wykonany z płatków srebra. Pinstripng nie jest niestety wykonany pędzlem, lecz został wycięty z folii na ploterze. Na koniec całość pokryto ośmioma warstwami bezbarwnego lakieru, a całej tej pracochłonnej procedury podjął się Leszek, właściciel zaprzyjaźnionego warsztatu samochodowego.

Prace przy Harleyu trwały pięć miesięcy. Maszyna w obecnej postaci dostarcza radości nie tylko swojemu właścicielowi. Jest również powodem ojcowskiej dumy i cieszy oko każdego, kto ma szczęście spotkać go na drodze lub zlocie.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
01 Habeta Fat Boy w amerykanskim stylu
NAS Analytics TAG
02 Habeta Fat Boy na drodze
03 Habeta Fat Boy na ulicy
04 Habeta Fat Boy jazda
05 Habeta Fat Boy statyka
06 Harley Davidson Fat Boy Habeta
07 Harley Davidson Fat Boy custom
08 Habeta Fat Boy lewy bok
09 Habeta Fat Boy pejzaz
10 Habeta Fat Boy custom
11 custom bike Habeta Fat Boy
12 Habeta Fat Boy silnik
13 Habeta Fat Boy reflektor
14 Habeta Fat Boy blotnik
15 Habeta Fat Boy schowek
16 Habeta Fat Boy siodlo
17 Habeta Fat Boy tyl
18 Harley Davidson Fat Boy custom detale
19 Harley Davidson Fat Boy custom podnozek
20 Harley Davidson Fat Boy custom reflektor
... wiêcej zdjêæ »
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka motocykle 950
    NAS Analytics TAG
    na górê