Szajbniêty Buell. 1125 CR na turbinie z nitro. Do tego 350 KM mocy i kosz na pasa¿era!
Czy motocykl może być jednocześnie szalony i rodzinny? Na to by był szalony istnieje wiele sposobów, na to by był rodzinny jest tylko jeden - trzeba go połączyć z wózkiem bocznym. Ale jak połączyć ogień z wodą, czyli zadziorny motocykl z koszem? Na to pytanie również da się znaleźć odpowiedź, a jedną z możliwych jest Buell Arka Pawlukowicza, zwanego powszechnie i nie bez powodu Szajbą. W tym artykule poznacie pierwszą, ważniejszą część układanki, czyli holownik. O customowym projekcie i jego realizacji opowiada sam twórca.
Motocykl bazowy to Buell 1125 CR. Miałem już kiedyś taki motocykl i dobrze go wspominam, więc kiedy nadarzyła się okazja kupiłem kolejny. Był w oryginalnym stanie w pełni sprawny. Przejechałem się nim tylko raz i zaraz postawiłem go w warsztacie i zacząłem myśleć, co by z niego zrobić. Chciałem mieć motocykl, na który będę mógł zabrać całą rodzinę więc pomyślałem o wózku bocznym, jednak miała to być konstrukcja umożliwiająca łatwe i szybkie przypinanie i odpinanie wózka bocznego. Poza tym, by ograniczyć wpływ wózka na sam motocykl musiał to być zaprzęg umożliwiający pochylanie się motocykla w zakręcie. W tym konkretnym przypadku pochyla się zarówno motocykl jak i wózek. W realizacji projektu wykorzystałem ciekawy markowy osprzęt, który był zamontowany w wystawowej Yamasze R1, którą kupiłem kiedyś w Niemczech. Po pewnym czasie ktoś odkupił ode mnie silnik z tej Yamahy, mogłem więc zaadoptować do Buella masę fajnych gratów. Jak już się dobrze wkręciłem mentalnie w projekt Buella przyszło mi do głowy, by dołożyć turbo. Kupiłem więc turbosprężarkę firmy K64 oraz dedykowany do niej zawór upustowy blow off oraz westgate. Już podczas pierwszej przymiarki stało się jasne, że by zmieścić turbosprężarkę muszę odsunąć do przodu przednie koło o 25 cm. By tego dokonać musiałem zmienić kąt główki ramy i bardziej pochylić przedni widelec. Składa się on z lag od tej wystawowej R1 wstawionych w półki Lucasa. Z R1 zaadoptowałem również trzyczęściowe skręcane koła BBS. Przednie koło ma dwie potężne tarcze hamulcowa Lucasa z szściotłoczkowymi zaciskami tej samej firmy. Tylne koło ma oryginalny hamulec z R1. Układ hamulcowy posiada przewody w stalowym oplocie skonfigurowane przez Jacka Sobolewskiego. Jako że lubię "włoszczyznę" Buell miał występować w pełnych owiewkach z wykorzystaniem elementów z Ducati Panigale i Aprilii RSV 1000. Musiałem jednak zmienić plany, karoseryjnie powrócić do oryginału, więc z Ducati ostał się jedynie przedni błotnik. Cały zadupek wraz z kanapą pozostał oryginalny z Buella.
Jak już wysunąłem przednie koło musiałem również odsunąć do tyłu tylne. Po pierwsze po to, by zmieniona sylwetka motocykla uzyskała nową harmonię, a po drugie po to, by zredukować chęć motocykla do wstawania do pionu, która już w oryginalnej postaci bez turbo jest duża. Tylne koło odsunąłem o 14 cm, co uzyskałem przez wydłużenie wahacza. Modyfikacji ramy i wahacza podjął się warsztat Moto-Garage Janiccy. Zmiany w podwoziu spowodowały również, że przód nieco się obniżył, a tył dla odmiany nieco się uniósł. Dzięki temu sylwetka motocykla nabrała nowego charakteru. Buel przeistoczył się z nowoczesnego, by nie powiedzieć futurystycznego, cafe racera w dragstera.
Montaż turbosprężarki wymagał oczywiście wykonania nowego układu wydechowego i dolotowego. Zrobiła to dla mnie polska firma PSC. Oprócz turbo Buell uzbrojony jest również w inne stosowane w drag racingu systemy. Do szybkiej zmiany biegów zastosowałem airshifter (działa tylko w górę). Nie jest to system jakiejś konkretnej firmy, skomponowałem go sam wykorzystując dostępne komponenty. Z lewej strony motocykla widać coś co wygląda jak trzeci tłumik, w rzeczywistości jest to zbiornik sprężonego powietrza do airshiftera. Motocykl jest też wyposażony we własny kompresor, który doładowuje zbiornik sprężonego powietrza utrzymując system szybkiej zmiany biegów cały czas w gotowości.
Ponieważ airshiftery stosowane są tylko w drag racingu, nie jest to system powszechnie znany, więc powiem nieco więcej jak to działa. Idea systemu jest podobna do znanego powszechnie quick shiftera, z tą różnicą, że airshifter oprócz odcięcia zapłonu w momencie zmiany biegów, fizycznie sam ten bieg wbija. Robi to za pomocą pneumatycznego siłownika i dlatego do pracy systemu potrzebne jest sprężone powietrze. By jak najbardziej przyspieszyć proces zmiany biegu siłownik wyzwala się za pomocą przycisku na kierownicy. Najczęściej adaptuje się do tego celu klawisz klaksonu, ale można też zastosować odrębny włącznik. By jeszcze bardziej odciążyć kierowcę w czasie wyścigu można zastosować sterownik, który będzie sam zmieniał biegi kiedy tylko silnik osiągnie zaprogramowany wcześniej poziom obrotów.
W Buellu zastosowałem również wtrysk podtlenku azotu, przy czym nie służy on w tym przypadku do wywindowania mocy przy maksymalnie otwartej przepustnicy i wysokich obrotach, a do tego by szybciej rozpędzić dużą turbosprężarkę i zniwelować efekt turbo dziury. Docelowo chcę osiągnąć moc 220 KM (w serii 146). Do tego wystarczy ciśnienie doładowania na poziomie 0,4 bara. Jednak by sprawdzić na co stać ten silnik będę chciał tytułem próby podnieść ciśnienie doładowania w granicach 0,8 - 1 bar, co pozwoli osiągnąć moc około 300 KM.
Jeśli spojrzeć na motocykl od dołu to w okolicy wahacza i turbosprężarki widać węzły mocowania wózka bocznego. Konstrukcją wózka zajął się Marek Adamczewski z Sidecar.pl. Gondola wózka, by była lekka, została wykonana z laminatu i stylistycznie utrzymana jest w klimacie retro. W związku z tym, by dopasować holownik do tego klimatu założyłem z przodu klasyczną lampę od Red Hot Chili Customs. Ponieważ kosz ma być szybko montowalny i demontowalny nie zdecydowałem się na hamowanie koła wózka, przynajmniej na tym etapie. By odpiąć wózek wystarczy odkręcić trzy śruby.
Na obecnym etapie motocykl i wózek boczny są już gotowe. Na razie nie przypinałem jednak wózka, ponieważ cała skomplikowana mechanika motocykla wymaga jeszcze dokładnego strojenia i testów. Dopiero kiedy wszystko będzie dokładnie sprawdzone i będzie funkcjonowało tak jak to sobie założyłem spotkamy się ponownie i w drugim artykule opiszemy jak szajbnięty Buell jeździ. Wtedy też, kiedy będziecie mogli zobaczyć cały bolid w pełnej krasie, powiem też nieco więcej na temat jego malowania i strojenia. Bądźcie czujni, bo będzie się działo!
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze