Ścigacz.pl

Kiedyś to były niezapomniane czasy. Celowo piszę niezapomniane, bo słowa "wspaniałe", "cudowne" i tym podobne nie są tu właściwymi. Dlaczego policja tak ostro wzięła się za freestyle na ulicach? Ten film to wyjaśnia.

W oryginalnym komentarzu do tego filmu jest informacja, że "stunter" chciał poderwać motocykl na koło i nie zauważył zwężenia drogi. Celowo piszę "stunter" w cudzysłowie, bo obecnie stunt to profesjonalny sport. I stunterzy to teraz podziwiani i szanowani profesjonaliści, którzy zachowując właściwą dawkę dawnego szaleństwa, są rozsądnymi i odpowiedzialnymi osobami.

Na filmie widać przejazd przez miasto w stylu początków stuntu na świecie. Pobocze drogi zostało wyłączone z ruchu pasami na asfalcie, a w pewnym momencie pojawił się tam wąski pas zieleni. Przed pasem zieleni zwężenie zostało wygrodzone słupkami i to właśnie w nie wpadł młody chłopak. Niestety jechał w grupie równie krewkich jak on kolegów, którzy rozmaitymi przypadkowymi manewrami dawali oznaki radości z jazdy motocyklem. W efekcie, po uderzeniu w słupki motocyklista upadł pod koła jadącego z tyłu kolegi. Odległości była na tyle duża, że jadący z tyłu motocykl zdążył skręcić i ominąć znajdującego się na środku drogi nieszczęśnika. Co ciekawe, udało się to nawet bez przeciwskrętu, który w tej sytuacji byłby być może lepszych wyborem. Cała sytuacja wyglądała tak:

Publikujemy ten film dlatego, bo nawiązuje on do ostatnich zmian w działaniach policji. Otóż od pewnego czasu policja traktuje jazdę na tylnym kole jako stwarzanie zagrożenia w ruchu i stara się zatrzymywać za to prawa jazdy. Utrata prawa jazdy za nawet krótkie poderwanie motocykla na tylne koło wydaje się surową karą. I taką jest, jednak uprawianie freestyle'u na ulicy jest bardzo niebezpieczne i dla motocyklisty i dla postronnych osób. Pamiętamy dawne filmy, na których motocykliści w grupie jechali ulicą, popisując się rozmaitymi ewolucjami. To były fajne, dzikie czasy. Oglądając teraz takie filmy, jak na przykład Ride of The Century Gurustunts, czujemy, jak łezka kręci się w oku i tęsknimy za tamtymi szalonymi czasami również i naszej młodości. Jednak takie ewolucje były niezwykle niebezpieczne. Dochodziło podczas takich przejazdów do wypadków, a zdarzały się nawet śmiertelne wypadki na prowizorycznie zorganizowanych pokazach. W ten sposób zginął Pavel Hazlik, gdy podczas występu spadł z motocykla i uderzył w ścianę budynku. Stunt to sport ekstremalny, nie styl jazdy motocyklem. Dlatego policja tak surowo zaczęła karać za próby uprawiania stuntu na ulicach. Wystarczy chwila nieuwagi lub drobny błąd, by doszło do tragicznego wypadku. Dlatego próby cywilizowania jazdy motocyklem i poprawy bezpieczeństwa motocyklistów nawet wbrew woli ich samych są od lat tak intensywnie podejmowane przez policję.

W tej chwili stunt to na przykład Stunt Wars w Poznaniu. Jak widzicie, to piękny i wymagający sport, uprawiany przez pełnych pasji entuzjastów. Zobaczcie, jak wyglądały ostatnie Stunt Wars i pomyślcie, jak daleką drogę wykonała ta dyscyplina od pierwszych popisów na amerykańskich autostradach: