Stracił prawo jazdy przez błędy policjantów, ale urzędnicy i tak nie chcą mu go oddać
Odebranie prawa jazdy to bez wątpienia koszmar każdego kierowcy. Pan Andrzej z Olsztyna utracił możliwość kierowania pojazdami mechanicznymi za przewinienia drogowe. Na podstawie informacji od policji, która naliczyła kierowcy 25 punktów karnych, prezydent Olsztyna wydał decyzję o zatrzymaniu dokumentu.
Od tego czasu minęło… blisko 15 lat. Pan Andrzej walczy o odzyskanie uprawnień, bo uważa, że policja źle zsumowała punkty. O tej nietypowej sprawie napisała Gazeta Olsztyńska.
Aby utracić prawo jazdy trzeba uzbierać 24 punkty. Kierowca z Olsztyna uważa, że w systemie miał ich "tylko" 21. W 2009 roku spraw trafiła do WSA, ale mężczyzna ją przegrał. W 2016 znowu próbował zmienić niekorzystną dla siebie sytuację kierując sprawę do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Pólnoc, ale odmówiono mu wszczęcia postępowania.
Mimo to prokuratura przyjrzała się sprawie i stwierdziła liczne nieprawidłowości przy ewidencjowaniu punktów, wprowadzaniu danych do systemu. Finalnie podjęto postępowanie dyscyplinarne obecne jednego z policjantów, ponieważ stwierdzono, że niewłaściwie wprowadzał dane do ewidencji kierowców, czego wynikiem były wielomiesięczne zaległości.
Jednocześnie pan Andrzej otrzymał od prokuratury pismo, w którym stwierdzono, że dane policji - na podstawie których prezydent miasta wydał decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy, budzą poważne wątpliwości. Dla poszkodowanego kierowcy najważniejsza okazała się konkluzja, czyli końcowe zdanie: "Na podstawie mandatów otrzymanych w 2006 roku przez wymienionego, liczba punktów wynosi 21".
Pismo z prokuratury dało panu Andrzejowi nadzieję na korzystne rozwiązanie problemu. Po konsultacji z prawnikami i uzyskaniu ich pozytywnej opinii, sprawa trafiła do olsztyńskiego urzędu komunikacji i została… odrzucona.
Poszkodowany kierowca uważa, że prezydent Olsztyna powinien zwrócić mu prawo jazdy. Ale urząd trzyma się swojego stanowiska. Rzecznik olsztyńskiego ratusza zwraca uwagę, że chodzi o osobę, która łamała prawo i w efekcie swoich czynów utraciła prawo jazdy. Kierowca wykorzystał również wszystkie środki i możliwości zamiany niekorzystnej dla siebie decyzji prezydenta miasta poczynając od Samorządowego Kolegium, przez Wojewódzki Sąd Administracyjny, aż po Naczelny Sąd Administracyjny. Nigdzie nie udało mu się dowieść swoich racji.
Sytuację komplikuje fakt, że kilka lat temu Pan Andrzej próbował odzyskać prawo jazdy podchodząc ponownie do egzaminu. Taką możliwość daje prawo, które stanowi, że po przekroczeniu 24 punktów karnych, kierowca jest wysyłany na egzamin weryfikujący kwalifikacje. Niestety Pan Andrzej nie zaliczył ponownego egzaminu.
Mężczyzna uważa, że wynik egzaminu nie ma nic do rzeczy, ponieważ zasadniczą kwestią jest błędna decyzja prezydenta miasta, który odebrał Panu Andrzejowi prawo jazdy, bo dysponował niezgodnymi ze stanem faktycznym informacjami z policji. Skoro rzeczywista liczba punktów była mniejsza, kierowca nadal powinien móc prowadzić silnikowe pojazdy mechaniczne, a taką możliwość mu odebrano.
Sytuacja jest patowa. Aktualnie Pan Andrzej nie ma widoków na odzyskanie prawa jazdy. Może oczywiście ponownie udać się do ośrodka WORD. Prawo stanowi, że jeżeli uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych zostaną odebrane na dłużej niż rok, po tym czasie można zawsze przystąpić do państwowego egzaminu teoretycznego i praktycznego. Liczba prób jest nieograniczona…
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze