Statek Felicity Ace z luksusowymi samochodami od ponad tygodnia p³onie na Atlantyku. Czy elektryki s± bezpieczne?
Na środku Atlantyku płonie statek Felicity Ace, na którego pokładzie są samochody o wartości ponad 400 mln dolarów, w tym egzemplarze z limitowanych edycji. Pojazdy miały trafić między innymi do Stanów Zjednoczonych. Statek został opuszczony i nikt nie zamierza go gasić. Dlaczego?
Według doniesień Felicity Ace przewozi ponad 4 tys. samochodów nowych i używanych, a najcenniejszy ładunek należy do grupy Volkswagen. W transporcie jest wiele samochodów elektrycznych i to rodzi problem z akcją gaśniczą. Obecnie jednostka została opuszczona przez załogę i zdecydowano o tym, że wszystko musi się po prostu wypalić. Problemem są baterie. Strażacy próbowali walczyć z ogniem, ale bezskutecznie. Statek ma być wkrótce odholowany i prawdopodobnie trafi na Bahamy.
W czym jest problem? Okazuje się, że pojazdy elektryczne wymuszają poszukiwanie nowych metod gaszenia pożarów. Baterie litowo-jonowe nie lubią wysokiej temperatury i mówi się, że mogą płonąć przez wiele dni i to nawet, jeśli ktoś myśli, że pożar został ugaszony. Na razie najciekawszym pomysłem jest ten z Hiszpanii, który zakłada nałożenie na samochód specjalnego koca, który odetnie tlen i tym samym sprawi, że ogień zgaśnie. Koszt takiego koca to ponad 2 tys. euro. W międzyczasie polscy strażacy postulują, by zakazano parkowania pojazdów elektrycznych na parkingach podziemnych.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze