tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Rafał Sonik: "Spada na mnie quad, a paliwo leje mi się na twarz"
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Rafał Sonik: "Spada na mnie quad, a paliwo leje mi się na twarz"

Autor: Redakcja 2013.02.01, 11:53 7 Drukuj

Rafał Sonik zakończył Rajd Dakar na fantastycznej 3 pozycji. Było wiele obaw i zmartwień, ale ostatecznie reprezentant Poland National Team bardzo pozytywnie wspomina 8500 kilometrów pokonanych w Ameryce Południowej. Oczywiście to najtrudniejszy rajd terenowy świata, więc nic nie było usłane różami. Zapraszamy do wywiadu!

Ścigacz.pl: Przede wszystkim gratulujemy 3 miejsca. Pytaliśmy Cię w poprzedniej rozmowie o plan minimum. Czy to podium jest jego realizacją?

Rafał Sonik: Rywalizacja w klasie quadów była ostrzejsza niż kiedykolwiek. Wszyscy zawodnicy z tamtego regionu są do zawodów fenomenalnie przygotowani, a ci, którzy nie są stamtąd są przygotowani jeszcze lepiej. Ponieważ wiedzą, że jadą w nie swoje rejony. Czołówka nie popełniała żadnych błędów. Ja popełniłem dwa czasowo kosztowne błędy. Pierwszy, kiedy przewróciłem się i nie mogłem podnieść quada, a jak już podniosłem, nie mogłem odpalić. Drugi , kiedy pogubiliśmy się na etapie Fiambalá. To spowodowało, że jestem bardzo zadowolony z tego wyniku, ale również dlatego, że zrobiłem ten wynik jako członek reprezentacji Polski.

Ścigacz.pl: Najbardziej bałeś się o silnik swojego quada. Tymczasem więcej problemów technicznych mieli Twoi rywale. To kwestia szczęścia czy przygotowania?

Rafał Sonik: (Śmiech) Właśnie dlatego problemów technicznych z silnikiem nie było, bo się o niego baliśmy. Pieściliśmy silnik quada jak kobietę, jak to powiedział Adam na konferencji, plus dodatkowo modliliśmy się o niego. Dlatego zarówno opatrzności jak i moim mechanikom jestem po równi wdzięczny. Mam również praktyczny podziw dla konstruktorów Yamahy, którzy zbudowali silnik, który potrafi coś takiego wytrzymać. To mniej więcej tak jakbyśmy objechali Maluchem dookoła świata bez zmiany silnika. Silnik Yamahy Raptor oczywiście ma jedną wielką pozytywną cechę, został dopracowany, ale umówmy się, jest troszkę archaiczny, zaprojektowano go 15 lat temu. Chciałbym podkreślić, że jednak dowiózł mnie do mety i to nie jest cud, lecz splot wielu różnych okoliczności i jeszcze oko opatrzności.

Ścigacz.pl: Po raz kolejny pojawiły się głosy, że Dakar był zbyt trudny, zbyt ekstremalny. Czy podzielasz ten pogląd?

Rafał Sonik: Byłem tak dobrze do tego Dakaru przygotowany, co oczywiście łatwiej stwierdzić po, niż w trakcie czy przed, że nie był to dla mnie Dakar najtrudniejszy w życiu. Przede wszystkim dlatego, że w Dakarze oprócz znakomitego przygotowania technicznego, dobrego zespołu, odżywek czy suplementów czyli różnego rodzaju ogniw łańcucha jest jeszcze coś takiego jak psychika. W tym roku wspomniana psychika nie siadła mi ani razu. Jak można się nie czuć podbudowanym, jeżeli jadę dwa lub trzy etapy ze świadomością, że Adam Małysz z Rafałem Martonem nakleili wielką naklejkę Poland National Team oraz mówią, że to jest nasza reprezentacja. Zaczynamy być jedną całością.

W tegorocznym Dakarze fantastyczne było to, że nie było żadnych skarg, że ktoś próbował oszukiwać lub innych afer. Nawet jeżeli ktoś próbował coś robić, to robił to tak czysto, że nikt nie mógł nic zauważyć. Natomiast, to co było moim zdaniem w tym Dakarze fantastyczne, (i jest to dla mnie osobista satysfakcja) jest to, że te wszystkie rzeczy na które strasznie narzekaliśmy w poprzednich edycjach Dakaru zostały wyeliminowane. Ja byłem dość upierdliwy, bo przecież nie można się nie komunikować. Chodzi mi na przykład o ułomne spięcie GPSu ze Speedocapem. Speedocap podaje nam informację, że zbliżasz się do strefy ograniczenia prędkości. Gdyby nie to, to ja nie wiem czy bym przypadkiem nie wgrał Dakaru w 2010 roku, albo był drugi. Złapali mnie wówczas na przesunięciu way pointa ograniczającego prędkość mniej więcej o 150 metrów wcześniej, gdyż wpadłem za szybko i dostałem 8 minut kary. Następnego dnia jechałem za bardzo niedoświadczonymi motocyklistami, którzy się przewracali na śliskich skałach w górach. By nie połamać im rąk musiałem mocno odbić w skały, które przecięły mi oponę i musiałem jechać 6,5 godziny po górach na feldze. Trzeba przyznać, że w tym roku były fenomenalne urządzenia nawigacyjne do pomiaru prędkości w strefach ograniczenia prędkości. W poprzednich latach były setki protestów związanych z tymi urządzeniami, gdyż były źle zsynchronizowane. W tym roku były perfekt. Kolejną sprawą jest paliwo. Przecież nie może być tak, że jedziemy na argentyńskim paliwie, które jest przystosowane do ich samochodów, ale nieprzystosowane do jakiegokolwiek sportu. Efektem było gotowanie się paliwa przy pięćdziesięciu kilku stopniach i doprowadzający do szaleństwa system zasilania paliwa. Doświadczyli tego niemal wszyscy bardziej lub mniej doświadczeni zawodnicy. Na szczęście organizator wyciągnął z tego wnioski i niemal wszędzie było dostępne paliwo Total, które było po prostu rewelacyjne.

Ścigacz.pl: Jesteś bezdyskusyjnie najlepszym Polakiem w historii Dakaru. Tymczasem zawartość relacji telewizyjnych z Dakaru dostępnych w Polsce zupełnie tego nie odzwierciedlała. Czy wybiórcze relacjonowanie imprez sportowych, niekoniecznie związane z wynikami, nie jest ograniczeniem możliwości rozwoju młodych talentów?

Rafał Sonik: To nie jest taka prosta ocena. Wcale nie jest tak, że jeśli w telewizji hipotetycznie byłby sam Sonik, byłoby dla Dakaru lepiej i dla Sonika lepiej. Nie, proszę pamiętać, że gramy drużynowo. To mniej więcej tak jakby drużyna rozstawiając swoich zawodników korzystała z ich najlepszych cech. Bez kozery ktoś jest napastnikiem lub pomocnikiem czy obrońcą mającym za zadanie powstrzymanie przeciwnika przed strzeleniem gola. Ktoś mógłby powiedzieć, że ten napastnik ma najlepiej bo jest go najwięcej w telewizji, a jak strzeli gola staje się bohaterem. To nie jest prawda, bo bez pozostałych członków drużyna nie mogłaby działać. Myślę, że jest to kwestia elementarna do takiej po prostu świadomości.

Ścigacz.pl Co było Twoim najmocniejszym oraz najsłabszym punktem w tegorocznym Dakarze?

Rafał Sonik: Najmocniejszym punktem w tegorocznym Dakarze było to, że byłem spokojny, że nie popełniliśmy pryncypialnych, zasadniczych błędów oraz to, że rzeczy, które dawały najbardziej w kość w poprzednich Dakarach jak np. dojazdy do hoteli czy spanie w namiocie z uchem przyłożonym do generatora prądu, co oczywiście jest nie do wytrzymania. Nie da się pracować efektywnie, nie da się być skutecznym sportowo, gdy nie masz możliwości się zregenerować. Na szczęście w tym roku nie było żadnych takich elementów dyskomfortu. W tym roku miałem kamperka, gdzie miałem namiastkę łóżka oraz już osławiony prysznic 50 na 50, a to już dawało szansę.

Natomiast najsłabsza w moim przekonaniu była świadomość, że nasza wiedza o odcinkach specjalnych jest tylko i wyłącznie z roadbook`a i małej książeczki. Jak po kilku etapach zacząłem przepytywać ludzi z Argentyny i Chile, co nas dalej czeka i jeden nie chciał powiedzieć, to szedłem do drugiego. Po tych rozmowach uświadomiłem sobie, że jesteśmy po prostu mięsem armatnim. Ich wiedza o odcinkach jest taka, że oni dokładnie wiedzą co jest za zakrętem. To mniej więcej tak jakbym ja jechał z Krakowa do Zakopanego czyli tak jak jeżdżę tą trasą od 40 lat. Jak się okazało oni nie jeżdżą wspomnianych odcinków po roadbooku. Proszę sobie wyobrazić, że jesteśmy między punktem A i B i oni doskonale wiedzą, że między tymi punktami jest tylko jedna droga w górach, której zakręty znają doskonale. Oczywiście nie można mieć do nikogo o to żadnych pretensji, w końcu wszyscy się dopiero tego uczymy.

Ścigacz.pl: Twoja najbardziej mrożąca krew w żyłach przygoda podczas tegorocznego Dakaru?

Rafał Sonik: Była taka sytuacja, kiedy jechałem około 90km/h łukiem po wydmie. Nagle wyrywa mi kierownicę, automatycznie wypadam z quada i lecę na plecy nie wiedząc czy spadnę na piasek czy skałki. Na szczęście spadłem na granicy piasku ze skałami, lecz chwilę później spada na mnie quad po czym leje się paliwo na twarz, na gogle. Możesz po prostu spłonąć. Samo postawienie quada zajęło mi niemal 30 minut. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

Ścigacz.pl: Jak byś podsumował udział Poland National Team w Dakarze, szczególnie znakomite miejsce Adama Małysza?

Rafał Sonik: Adam ma profesjonalizm zakodowany w sobie i jest to fantastyczne, a zarazem bardzo budujące. Projekt Poland National Team jest projektem permanentnym. W dniu dzisiejszym trwa on tak samo jak podczas rajdu. Niedługo Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Rajd Baja, Mistrzostwa Europy oraz wiele innych rzeczy. Czyli wszędzie tam, gdzie możemy jechać w wysokich rangą zawodach.

Moim zdaniem reprezentacja mówiąc zupełnie trywialnie jest nie do zastąpienia. Nie ma alternatywnej i lepszej koncepcji. Jesteśmy reprezentantami Polski, wszyscy mamy licencję Polskiego Związku Motorowego, przeszliśmy wszystkie wymagane procedury startowe, testowe czy treningowe obowiązujące w FIM czy FIA, egzekwowane przez PZM. Dlatego nie mogliśmy zrobić nic lepiej.

Ścigacz.pl: Ile potrzeba opon, klocków hamulcowych, benzyny, oleju oraz innych niezbędnych rzeczy do pokonania dystansu 8 500 kilometrów najtrudniejszego rajdu terenowego na świecie?

Rafał Sonik: Mniej więcej trzeba liczyć 40 opon, adekwatnie mniej felg, czyli około 20. Oczywiście można spokojnie założyć nowe opony na stare felgi, jeżeli oczywiście są ok. Klocków hamulcowych akurat nie potrzeba zbyt dużo, całkowicie wystarczy od 4 do 6 kompletów. Podobnie jak zębatek łańcucha, których spokojnie wystarczy 3 – 4 komplety. Dużo oleju. Naprawdę dużo oleju. Jeżeli chodzi benzynę, to przy przeliczeniu, że quad spala około 10 litrów, choć czasami spalanie wynosiło nawet 12 litrów, średnio trzeba założyć, że aby przejechać Dakar potrzeba 1 000 litrów paliwa. Amortyzatory na szczęście wytrzymały i nie było potrzeby ich wymiany co jest na tyle dobre, że przyzwyczajasz się do ich pracy.

Ścigacz.pl: Czy zobaczymy Cię w Dakarze 2014?

Rafał Sonik: Oczywiście. Ponownie jako członek Poland National Team.

Zapraszamy do przeczytania wywiadu, którego Radał Sonik udzielił przed startem w Dakarze

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarze
Autor:Wojtek T. 01/02/2013 23:32

Gratulacje

Odpowiedz
Autor:XR 01/02/2013 21:02

GRATKI!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę