Protesty na Wêgrzech. Nie chc± nowych fabryk produkuj±cych akumulatory do pojazdów elektrycznych
Viktor Orban chce przyciągnąć zagranicznych producentów i wypromować kraj jako światowe centrum akumulatorów do pojazdów elektrycznych (EV).
W odpowiedzi na zaproszenie Orbana chiński gigant CATL wyda 7,3 mld euro na budowę fabryki akumulatorów litowo-jonowych do pojazdów elektrycznych, zresztą zgodnie z umową ogłoszoną jeszcze w sierpniu ubiegłego roku.
Obecnie Węgry realizują ponad dwadzieścia projektów związanych z akumulatorami elektrycznymi i mają nadzieję, że do 2030 r. staną się drugim co do wielkości producentem energii elektrycznej w UE (GWh) po Niemczech. Ale ogłoszenie kolejnej, monstrualnej fabryki akumulatorów wywołało burzliwe protesty na Debreczynie na wschodzie kraju, gdzie CATL rozpoczął budowę.
Już w styczniu odbyły się burzliwe publiczne przesłuchania, podczas których rozzłoszczeni mieszkańcy konfrontowali się z urzędnikami w związku z obawami dotyczącymi zapotrzebowania gigantycznej fabryki na wodę i energię oraz ryzykiem zanieczyszczenia. "Naszą najbardziej podstawową potrzebą jest czysta woda, czyste powietrze i zdrowa ziemia, a nie baterie" - powiedziała współorganizatorka protestu Julia Perge.
Aktywiści oraz partie proekologiczne, w tym Parbeszed i LMP alarmują i wskazują, że tylko jedna fabryka zużywa ponad 27 tys. metrów sześciennych wody dziennie, czyli więcej niż stutysięczne miasto.
Fabryka CATL w Debreczynie ma produkować wystarczająco dużo akumulatorów, aby zasilić ponad milion nowych samochodów rocznie. Oczekuje się, że zatrudni 9000 pracowników.
Projekt wpisuje się w długoletnią politykę Orbana, polegającą na przyciąganiu kapitał z Dalekiego Wschodu, co oznacza ofertę lukratywnych ulg podatkowych, dotacji na infrastrukturę i innych form wsparcia dla zagranicznych firm.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze