Prędkość motocykli na Wyspie Man i w brytyjskich wyścigach drogowych. Najlepszy film ostatnich lat
To z pozoru zwykły film. Zlepek kilkudziesięciu amatorskich ujęć z brytyjskich wyścigów ulicznych. Ale przez swoją surowość, przez swoją prostotę, pozwala złapać najlepszy możliwy kontakt z emocjami, których doświadczamy podczas tego typu zawodów.
Byłem na Wyspie Man i robiłem dla Ścigacz.pl relację z Tourist Trophy. Miało to miejsce w roku 2007. Od tamtej pory nigdy nie spotkałem podobnej atmosfery i klimatu. Trudno powiedzieć, z czego wynika specyficzny nastrój, który towarzyszy brytyjskim wyścigom ulicznym. Ale to chyba kwestia kontrastu. Spokojna, majestatyczna i konserwatywna brytyjska prowincja zestawiona z niespotykaną, nienaturalną, nadprzyrodzoną prędkością. Tego trzeba doświadczyć, ale można to również poczuć na tym filmie:
W 2012 roku ukazał się film "Jazda na Krawędzi" ("Closer to the Edge"), opowiadający o wyścigach na Wyspie Man. Film można zobaczyć na YouTube:
https://www.youtube.com/watch?v=ImIbHnGj1Gw
Poza Tourist Trophy, rozgrywanym od 1904 roku i chyba najbardziej rozpoznawalnych wyścigiem drogowym świata popularnymi, są też North West 200 i Ulster Grand Prix. Co ciekawe, wyścigi drogowe były na początku dominującym rodzajem wyścigów motocyklowych na świecie. Z czasem ich trasy zaczęto coraz bardziej zamykać, aż w końcu rywalizacja przeniosła się na tory wyścigowe. O tym, że wyścigi drogowe przetrwały na Wyspach Brytyjskich, zadecydował chyba konserwatyzm mieszkańców tych terenów. Chociaż co chwilę pojawiały się naciski ze strony Unii Europejskiej, aby zakończyć ściganie się po drogach publicznych Wyspy Man i Irlandii Północnej, to mieszkańcy tych terenów nie chcieli w ogóle o tym słyszeć. A że są to ludzie uparci i wytrwali, to europejscy urzędnicy raz za razem dawali za wygraną. Teraz te problemy się skończą, bo Wielka Brytania oficjalnie opuściła unijne struktury i europejscy biurokraci nie mają tam już zwyczajnie nic do gadania.
Drogowe wyścigi motocyklowe są dla mieszkańców północnych części Wysp Brytyjskich jak religia. Możemy porównać to do zainteresowania żużlem w takich miejscach, jak Leszno. Tam nawet na paczkach zapałek w barach są wizerunki żużlowców. Jednak przywiązanie do wyścigów drogowych na północy Brytanii jest dużo mocniejsze i dużo bardziej ekstremalne. Zdarza się, że w sklepie jubilerskim stoi na wystawie motocykl, cały obwieszony biżuterią. Miłość do wyścigów motocyklowych przybiera tam bardziej formę fundamentalizmu, niż lokalnego folkloru. Ponieważ są to wyścigi motocyklowe, więc emocje te są przenoszone również na same motocykle. W efekcie będąc np. na Wyspie Man podczas wyścigów Tourist Trophy masz wrażenie, że uczestniczysz w światowym zlocie najbardziej zagorzałych fanatyków pewnej religii. Religii, która podróżuje na dwóch kołach.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze