Porzucone hulajnogi - na pewno nie powinny le¿eæ na chodnikach i trawnikach. To realny problem
Kilka dni temu Prezydent podpisał ustawę, która de facto oznacza koniec swobodnego jeżdżenia hulajnogami elektrycznymi, deskorolkami elektrycznymi i innymi UTO. Ale to nie koniec spraw, które wymagają regulacji. Co z problemem hulajnóg porzuconych byle jak i byle gdzie, często w sposób utrudniają przejście osobom starszym i schorowanym?
Czy to realny problem i co można zrobić? Lokalne władze i samorządy zgłaszają narastający chaos związany z pozostawionymi gdzie popadnie hulajnogami, porzuconymi w przypadkowych miejscach przez niezdyscyplinowanych klientów wypożyczalni.
Oczywiście w kwestii użytkowników i ich podejścia niewiele można zrobić, bo myślenia raczej nie da się nauczyć. Czy należałoby wprowadzić również kary za porzucenie pojazdu w sposób potencjalnie niebezpieczny dla pieszych? Tego pomysłu na razie nikt nie rozważa.
Ale samorządy proponowały już wcześniej normujące niektóre zagadnienia rozwiązania, m.in. limitowanie wynajmu hulajnóg albo ograniczanie obszarów wypożyczeń. Operatorzy musieliby również zawierać umowy z lokalnymi władzami.
Finalnie nic z tego nie wyszło, bo pojawił się problem kosztów i kto miałby zapłacić za odholowywanie porzuconych, elektrycznych jednośladów. Oczywiście operatorzy zbierają swoje hulajnogi, ale trwa to bardzo długo, a w tym czasie urządzenie stanowi potencjalne zagrożenie dla mieszkańców.
Samorządy wskazywały, że można rozwiązać tę kwestię nawet bez generowania wielkich kosztów, np. wysyłając w miejsce patrol straży miejskiej lub policji, który przestawi hulajnogę w bezpieczne miejsce. Ale to z kolei wymaga dostępu do aplikacji operatorów, bo inaczej w jednośladzie włącza się zabezpieczenie antykradzieżowe.
Obecnie problem wymaga złożonych i niepotrzebnych zabiegów. Hulajnogi usuwają firmy, które podpisują z miastem lub powiatem umowę na odholowanie wszelkich wraków i pojazdów. Następnie odwożone są do miejsca przechowywania. To generuje niepotrzebne koszty, a często tylko nieznacznie przyspiesza usunięcie zawalidróg.
Nowe regulacje są potrzebne. Być może drogę przetrze Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie, który podjął już inicjatywę zmiany i wprowadzenia nowych regulacji. Ale to będzie wymagać czasu.
Na razie dwukołowe potykacze wciąż będą zalegać na chodnikach i "ozdabiać" miejskie skwery i trawniki. Problem istnieje i wymaga szybkich działań.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze