Polska policja jest kiepsko wyposażona, niedokładna i ma słaby przepływ informacji - tak twiedzi Najwyższa Izba Kontroli
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, który jest miażdżący dla polskich służb zajmujących się szeroko pojętym bezpieczeństwem ruchu drogowego. Wyłania się z nich obraz kiepskiego przepływu informacji, niedbalstwa i słabego wyposażenia. To wszystko sprawia, że liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych może i maleje, ale dzieje się to w wolnym tempie.
W raportach Najwyższej Izby Kontroli oberwało się w zasadzie wszystkim najważniejszym służbom i instytucjom, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach, a są wśród nich przede wszystkim policja, Inspektorat Ruchu Drogowego oraz Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która nie realizuje założonych celów i za bardzo nie przejmuje się ich realizacją. KRBRD najpierw opracowała Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2013-2020 i na tym jej działania się skończyły. Program okazał się być "martwy", ponieważ KRBRD nie zbierała odpowiednich danych, a także nie brała udział w konsultacjach dotyczących zmian w Ustawie prawo o ruchu drogowym.
Problemy ma również policja, która według NIK realizuje programy profilaktyczne i stara się szkolić funkcjonariuszy, ale wielu z nich nadal nie umie określić chociażby tego, czy kontrolowana osoba nie znajduje się na przykład pod wpływem narkotyków. Kuleje także System Ewidencji Wypadków i Kolizji. NIK wskazuje na niewłaściwe oznaczanie miejsc, w których dochodzi do wypadków oraz pomijanie zdarzeń mających miejsce poza drogami publicznymi. Do tego dochodzi kwestia braków w wyposażeniu, a te obejmują zakres od takich drobiazgów jak specjalistyczne latarki aż po odpowiednią liczbę radiowozów. Sprzęt, który jest dostępny, również pozostawia wiele do życzenia. W dziewięciu na dziesięciu skontrolowanych komend NIK wykryła nieprawidłowości w zakresie kalibracji urządzeń - aż 53,3% z nich nie było skalibrowanych. To mogło prowadzić do sytuacji, w których trzeźwi kierowcy byli niesłusznie karani, a ci nietrzeźwi - karani zbyt pobłażliwie.
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła również działania Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, który jest odpowiedzialny za Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). Tutaj problemem są przede wszystkim braki kadrowe, które doprowadzają do przedawniania się spraw o wykroczenia z fotoradarów. Dzieje się tak pomimo faktu, że część fotoradarów jest ustawionych tak, by rejestrowały dopiero znaczne przekroczenia prędkości. NIK zwraca również uwagę na nieprawidłowości w funkcjonowaniu systemów odcinkowego pomiaru prędkości, które funkcjonują poniżej zakładanego pułapu i zaledwie w 62,1% przypadków znajdują się na drogach, na których faktycznie jest to potrzebne.
Jak to wszystko przekłada się na statystyki? Według raportu NIK, w latach od 2010 do 2020 rocznie ginęło na drogach średnio ponad 3,2 tys. osób - czyli około 8 każdego dnia. W samym tylko 2019 roku straty spowodowane wypadkami drogowymi oszacowano na 56 mld złotych. W 2017 roku pojawiło się światełko w tunelu, ponieważ na każde 100 wypadków ginęło "tylko" 8,6 osób, ale w kolejnych latach ten współczynnik zaczął rosnąć. W 2019 roku doszło do 455 454 kolizji i 30 288 wypadków. Na każde 100 zdarzeń zginęło 9,6 osób, a 35,1 zostało ciężko rannych. Z pełnym raportem możecie zapoznać się na stronie Najwyższej Izby Kontroli.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze