Ścigacz.pl

Niemal każda dyskusja o skuteczność niebieskiej formacji kończy się stwierdzeniem, że policji najlepiej wychodzi ściganie kierowców i wystawienie wysokich mandatów.

Z drugiej strony to przecież jeden z obowiązków policji, która w ten sposób nie tylko generuje środki do budżetu państwa, ale przede wszystkim temperuje kierowców, którzy stanowią zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Ale w niewielkim mieście Manifee (USA) stróże prawa skupili się praktycznie wyłącznie na szukaniu pieniędzy w kieszeniach kierowców. I w końcu przesadzili.

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, że w USA przychody z mandatów zasilają kasę miasta, w którym mandat został nałożony. W Polsce było podobnie, ale w 2015 roku prawo się zmieniło i od tego czasu pieniądze trafiają do budżetu państwa.

Wspomniane miasteczko w USA jest według naszych standardów wsią, bo liczba jego mieszkańców nie przekracza 300 osób. Tymczasem tylko w 2020 roku tamtejsza policja nałożyła mandaty na kwotę ponad 120 tys. dolarów, a w kolejnym roku poprawiła ten rekord. Ale trzeciego z rzędu już nie będzie, bo okazało się, ze policja złamała prawo.

Otóż zgodnie ze stanowymi przepisami maksymalny udział środków z mandatów w budżecie miasta nie może być wyższy niż 30 proc. Policja przekroczyła tę granicę i tym samym naraziła miasto na karę. W takim przypadku władze stanowe zawieszają lokalnej policji możliwość wystawiania mandatów przez rok.

Co ciekawe, w Manifee wciąż obowiązują te same ograniczenia prędkości, za złamanie których kierowcy byli nagminnie karani, nawet jeśli jechali kilka mil więcej od obowiązującej prędkości. Obecnie policja zatrzymuje kierowców, ale może jedynie pouczać.

Mówiąc inaczej, funkcjonariusze uczą się robić to, co powinni byli robić wcześniej - w przypadku małej wagi wykroczenia jedynie porozmawiać z kierowcą i przypomnieć mu o obowiązku przestrzegania przepisów. To będzie dla nich na pewno bardzo trudne, bo śledztwo lokalnych mediów ujawniło, że od 2018 roku do sierpnia 2022 policja z Manifee ani razu nie skorzystała z tego prawa i każdorazowo karała kierowców mandatami.