tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Pierwsze informacje po testach MotoGP w Walencji "Z takim motocyklem nie powalczymy o tytu³"
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Pierwsze informacje po testach MotoGP w Walencji "Z takim motocyklem nie powalczymy o tytu³"

Autor: Mick Fia³kowski 2022.11.08, 20:38 Drukuj

Zaledwie dwa dni po ostatnim wyścigu motocyklowych mistrzostw świata sezonu 2022 w Walencji rozpoczęły się pierwsze przygotowania do przyszłorocznej rywalizacji. Po oficjalnym dniu testowym nie wszyscy zawodnicy MotoGP opuszczali jednak tor imienia Ricardo Tormo w dobrych nastrojach.

Testy po ostatnim wyścigu Grand Prix zawsze są bardzo ważne. To bowiem ostatnia okazja w danym roku kalendarzowym, aby sprawdzić nowe rozwiązania przed zimową przerwą, porównać je na gorąco z danymi z dopiero co zakończonego weekendu wyścigowego i dać inżynierom cenne informacje do dalszej pracy.

Advertisement
NAS Analytics TAG

Każdego roku, podczas pierwszego wyścigu sezonu, producenci muszą "zamrozić" specyfikację swoich silników i zaplombować jednostki napędowe, których nie można modyfikować aż do końca ostatniej rundy. To nie oznacza jednak, że nie można nad nimi pracować. Można (choć nie podczas weekendów wyścigowych), ale na kolejny rok.

Producenci mają więc mnóstwo czasu, aby przygotować nowe silniki na kolejny sezon i udostępnić je zawodnikom właśnie podczas testów w Walencji. W praktyce sprawa jest więc jasna; jeśli nie wykorzystałeś całego roku i w Walencji twoi zawodnicy są niezadowoleni, to przez zimę raczej już wiele się nie zmieni.

Yamaha bez mocy

Właśnie dlatego producenci coraz częściej pierwsze wersje nowych motocykli dają swoim zawodnikom do sprawdzenia już we wrześniu, podczas tradycyjnych testów po Grand Prix San Marino. Tak było w tym roku chociażby w przypadku Yamahy. Fabio Quartararo bardzo mocno zachwalał wówczas dużo mocniejszy silnik swojej M1-ki.

W Walencji okazało się jednak, że dodatkowa moc… gdzieś zniknęła! Francuz podkreślał, że "coś musiało być nie tak", bo ani on nie czuł dodatkowej mocy, ani nie było jej widać w danych czy wykresach prędkości maksymalnych. Nie była to jednak kwestia tajemniczej usterki pojedynczego egzemplarza nowego silnika, bo podobne uwagi miał zespołowy kolega ustępującego mistrza, Franco Morbidelli.

Błąd, wypadek przy pracy, czy realny brak postępów? Yamaha ma niewiele czasu, aby dojść do sedna problemu i znaleźć rozwiązanie przed startem sezonu 2023.

Brak mocy był bowiem jej piętą achillesową, która z pewnością kosztowała Quartararo tegoroczny tytuł. Inne nowinki, jak rama czy owiewki, są więc marnym pocieszeniem, tym bardziej, że Francuz nie czuł dzięki nim specjalnej różnicy. Dzień zakończył na dziewiątej pozycji.

Marquez bez złudzeń

Jeszcze gorsze nastroje panowały w Hondzie. Marc Marquez po zejściu ze swojej RC213V powiedział wprost; "z takim motocyklem nie powalczymy o tytuł", a to bardzo niepokojące słowa. "Potrzebujemy nie jednego, a dwóch kroków do przodu" - dodał.

Co prawda inżynierowie Hondy podkreślają, że do Walencji przywieźli ze sobą tylko "prototyp" przyszłorocznego motocykla, ale nawet jeśli tak, czeka ich teraz bardzo pracowita i nerwowa zima. RC213V cały czas nie hamuje dobrze w linii prostej, a do tego nie jest wystarczająco mocna. Według Marqueza nowy prototyp w ogóle nie poprawił tych "fundamentalnych" problemów.

Z drugiej strony Marc skończył jazdę wcześniej, a po wszystkim przyznał, że nie było sensu zakładać nowej opony, aby powalczyć o kółko kwalifikacyjne. Dzień zakończył ze stratą zaledwie 0,6 sekundy do Mariniego, więc może… Honda ściemnia i puszcza zasłonę dymną? Patrząc na to, jak ostrych słów używał Hiszpan w rozmowie z mediami, wydaje się to jednak wątpliwie, a HRC cały czas tkwi moim zdaniem w głębokim kryzysie.

Sześciokrotny mistrz MotoGP przyznał jednocześnie, że nigdy wcześniej nie widział w garażu Repsol Hondy tak wielu japońskich inżynierów, a to oznacza, że Honda pracuje ciężko jak nigdy, ale co z tego; "kiedy czekasz na trzech króli, ale oni przychodzą z pustymi rękoma, nie masz powodów do radości" - powiedział po testach hiszpańskim dziennikarzom.

Marquez był przynajmniej najszybszym z zawodników Hondy, kończąc testy na trzynastej pozycji. Dużo dalej byli nowi podopieczni HRC, przechodzący z Suzuki Joan Mir i Alex Rins. Oni jednak zostali zakneblowani, podobnie jak wszyscy inni zawodnicy, którzy zmieniają barwy.

Dostali co prawda pozwolenie od swoich dotychczasowych pracodawców i mogli jeszcze w Walencji zaliczyć pierwsze testy na nowych motocyklach, ale jednocześnie - mając kontrakty ważne do 31 grudnia, mają także do tego czasu zakaz wypowiadania się publicznie na temat nowych motocykli. W przypadku Mira i Rinsa żadne wypowiedzi nie są jednak potrzebne. Ich odległe pozycje mówią wszystko, ale dajmy im trochę czasu.

Latający Espargaro

Zawodnikiem, który nie mógł się doczekać, aż zeskoczy z pokładu Hondy i wróci na motocykl marki KTM, był Pol Espargaro, który w Walencji także nie musiał publicznie mówić ani słowa. Po pierwszych okrążeniach Hiszpan zaczął walić ręką w bak i dosłownie podskakiwać na siedzeniu, ale nie była do złość, a ekscytacja.

Gdy tylko wrócił do garażu, jeszcze w kasku na głowie rzucił do swoich mechaników "Oh, I love it!". Widać ewidentnie, że Pol czuje się na RC16 jak ryba w wodzie, a austriacka maszyna dużo lepiej pasuje do jego stylu jazdy, ale… nie do końca widać to po czasach. Hiszpan zakończył testy na 16. pozycji, z niemal identycznym wynikiem, co uplasowany tuż za nim, debiutujący na KTM-ie Jack Miller.

Biorąc pod uwagę świetny niedzielny wyścig Brada Bindera i Miguela Oliveiry, ja przynajmniej liczyłem na więcej. Tym bardziej, że Binder był we wtorek siódmy. Mimo wszystko Pol z pewnością opuszczał Walencję w dużo lepszym nastroju niż zawodnicy Yamahy i Hondy.

Trzeba jednak pamiętać, że młodszy z braci Espargaro słynie z wyjątkowej ekspresyjności. Dajmy mu więc ochłonąć. Z drugiej strony Miller podkreślał, podobnie jak Marquez, że nie wyjechał na szybkie kółko, ale był zadowolony z nowego motocykla. Możliwe, że z Polem było podobnie, więc jego pozytywne nastawienie może okazać się kluczowe.

Ducati na czele

Najlepszy czas testów wykręcił we wtorek Luca Marini. Włoch jest praktycznie jednym zawodnikiem Ducati, który w przyszłym roku dosiądzie takiego samego motocykla, jak w tym. Włoska marka zmieniła bowiem nieco swoją strategię i w przyszłym roku udostępni cztery motocykle w specyfikacji 2023 (dla ekipy fabrycznej i Pramaca) oraz cztery w specyfikacji 2022 (dla Gresiniego i VR46). To oznacza, że wszyscy wokół Mariniego dostali do swojej dyspozycji nowe maszyny, podczas gdy on nadal korzystał będzie z tego samego motocykla.

W czołówce byli także zespołowy kolega Mariniego, Marco Bezzecchi oraz Fabio Di Giannantonio, który miał w tym roku duże problemy na starszej wersji Desmosedici. We wtorek powiedział, że to był jego najlepszy dzień na motocyklu, od kiedy awansował do MotoGP. To dobra wróżba.

Dopiero piętnasty był z kolei jego nowy, zespołowy kolega, Alex Marquez, który przesiadł się na Ducati z Hondy ekipy LCR. Podczas gdy wszyscy spodziewali się wyraźnego podkręcenia tempa, przełomu póki co nie było. Bezzecchi zachwalał z kolei dużo lepsze zachowanie nowego Desmosedici na hamowaniu.

W połowie stawki, z dwunastym czasem, dzień zakończył świeżo upieczony mistrz świata, Pecco Bagnaia. Nieco szybszy od niego był nowy zespołowy kolega, Enea Bastianini, który po drodze, pod koniec dnia, zaliczył jednak niegroźną wywrotkę w szóstym zakręcie.

Z jednej strony Ducati nie potrzebuje specjalnych przełomów, bo motocykl w fabrycznej specyfikacji, jakiego dosiadali w tym roku Bagnaia i Miller, będzie wystarczająco konkurencyjny jeszcze przez rok czy dwa.

Z drugiej strony należy pamiętać, że rok temu Ducati popełniło spory błąd, jeśli chodzi o charakterystykę silnika i musiało naprędce wracać do jednostek napędowych w wersji 2021 w ramie 2022 (korzystał z nich tylko fabryczny duet). Włosi nie potrzebują więc rewolucji, a ewolucji, ale fakt, że Bastianini i Bagnaia byli dopiero w połowie stawki, może budzić mały niepokój… a może jestem przewrażliwiony?

Aprilia rośnie w siłę

W pierwszej trójce wtorkowych testów znalazło się aż trzech zawodników dosiadających motocykli marki Aprilia. Do fabrycznego duetu, Aleixa Espargaro i Mavericka Vinalesa, dołączył debiutujący w barwach ekipy RNF (debiutującej jako satelicki zespół Aprilii) Miguel Oliveira. Czyżby Portugalczyk miał okazać się czarnym koniem sezonu 2023? To bardzo możliwe.

Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę już doczekać się pierwszego wyścigu!

Zdjęcia: MotoGP.com

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê