Offroad, gdzie popadnie? Nie tu! Tatry kontra quady
Miłośnicy czterokołowego szaleństwa, i dwukołowego również, do tej pory traktowali podhalańskie pola, łąki i drogi gruntowe jak swój offroadowy raj. Teraz jednak ten raj zaczyna się kurczyć.
Gminy Kościelisko i Poronin postanowiły raz na zawsze skończyć z nielegalnym rajdowaniem po prywatnych i gminnych terenach, które z każdym kolejnym weekendem przypominały bardziej rozjeżdżoną trasę rajdu Dakar niż spokojną wieś pod Tatrami.
Dotąd quadowcy czuli się bezkarni. W lasach groziły im mandaty, bo tam prawo było jednoznaczne. Artykuł 29 Ustawy o lasach zakazuje wjazdu pojazdami spalinowymi, a artykuł 161 Kodeksu wykroczeń pozwala wystawić mandat nawet do 500 zł za samo przebywanie pojazdu w lesie. A jeśli ktoś miał pecha rozjechać teren objęty ochroną przyrody, sprawa mogła trafić do sądu, gdzie grzywna potrafiła urosnąć do 5 tysięcy złotych. Służby mogły interweniować nawet wtedy, gdy quad stał zaparkowany w środku lasu i nawet nie miał uruchomionego silnika.
Ale prawdziwa luka była poza lasami. Tam, gdzie kończył się gęsty bór, zaczynała się wolna amerykanka. Niektóre drogi gruntowe, łąki i pola uprawne były regularnie niszczone przez grupy offroadowców. Ci bardziej niefrasobliwi nawet nie kryli się z tym, że lubią zostawić po sobie ślady głębokie jak po gąsienicach czołgu. Tymczasem artykuł 156 Kodeksu wykroczeń pozwala ukarać za niszczenie zasiewów czy trawy na cudzym terenie, a mandat sięga tam również 500 zł. Przy recydywie można liczyć na kolejne 500 zł w ramach nawiązki. Właściciele gruntów rzadko jednak byli w stanie udowodnić, który konkretnie kierowca dopuścił się zniszczeń. A nawet jeśli ktoś jeździł tylko po drogach gruntowych, efekt był taki, że zwykli mieszkańcy nie mogli już po nich bezpiecznie przejechać.
W końcu lokalne władze straciły cierpliwość. Gminy Poronin i Kościelisko jednogłośnie przyjęły nowe przepisy. Uchwały z marca 2025 roku jasno regulują sposób poruszania się pojazdów terenowych w celach rekreacyjnych poza drogami publicznymi. Zakazano przejazdów w promieniu 500 metrów od zabudowań w przypadku pojazdów spalinowych i 300 metrów w przypadku elektrycznych. Do tego dochodzi cisza nocna dla quadowców - między godziną 19 a 9 rano nie wolno w ogóle jeździć. Na dokładkę ograniczono liczebność grup i narzucono prędkość maksymalną 20 km/h. Takie same przepisy wprowadziła też gmina Poronin.
Na razie nie mówimy o wysokich grzywnach. Przepisy lokalne odwołują się do artykułu 54 Kodeksu wykroczeń, co oznacza, że za złamanie uchwały grozi mandat do 500 zł lub kara nagany. Ale dla wielu to wystarczający sygnał, że hulanka się kończy. Już teraz widać efekty - krajobraz w okolicach Kościeliska zaczyna oddychać, a ziemia wreszcie odpoczywa od nielegalnych rajdów.
Czy Podhale właśnie pokazuje, jak można skutecznie pogodzić miłość do maszyn z szacunkiem dla przyrody? A może uważacie, że te ograniczenia są złym rozwiązaniem?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze