Przystępując do pracy przy realizacji projektu Maciek postawił sobie bardzo ambitne zadanie. Nie mówiąc już o złożoności całego procesu przebudowy, ważny był czas. Maciek nie chciał wieść żywotu „motocyklisty wirtualnego”, więc budowę należało ukończyć w ciągu jednej zimy. I to się udało, co w polskich realiach zasługuje na podkreślenie.
Cafe racer cieszy swojego właściciela już trzeci sezon. Maszyna prowadzi się bardzo dobrze, jedynie zwiększona wysokość siodła i zmniejszony skręt przedniego koła utrudniają manewry parkingowe, ale kiedy już koła się kręcą jazda tym sprzętem to sama radość, szczególnie w ciasnych zakrętach, gdzie cafe racer bardzo sprawnie daje się kłaść z ucha na ucho.
Galeria pochodzi z artykułu:
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze