Jesienią zapowiada się prawdziwe trzęsienie ziemi w przepisach dla młodych kierowców. Motocykliści i fani czterech kółek, trzymajcie się mocno kierownic, bo nadchodzi projekt UC76, który totalnie zmieni reguły gry.

Na ostatnim spotkaniu Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przedstawicielka Ministerstwa Infrastruktury, Anna Kowalczyk, zaserwowała plan, który wywołał niemałe poruszenie w środowisku. Rząd szykuje poważne zmiany, które trafią do Sejmu już tej jesieni, a kierowcy przed osiemnastką będą mogli śmiało zacierać ręce. Ale nie za szybko. Bo razem z przywilejami wchodzą też spore ograniczenia.

Co prawda chodzi o samochody, ale bez wątpienia sytuacja dotyczy wszystkich uczestników ruchu drogowego. Nowe przepisy pozwolą uzyskać prawo jazdy kategorii B już po ukończeniu 17. roku życia. Kusząca perspektywa? Owszem, ale z pewnym haczykiem. Młody kierowca nie będzie mógł samodzielnie rzucić się w wir miejskiego ruchu, i to oczywiście popieramy. Przez pierwsze pół roku, a dokładnie do momentu, aż stuknie mu osiemnastka lub upłynie sześć miesięcy od odebrania prawka, za kierownicę wsiądzie tylko wtedy, gdy na prawym fotelu zasiądzie bardziej doświadczony zmiennik. Taki pasażer musi mieć co najmniej 25 lat, a w dodatku legitymować się prawem jazdy kategorii B od pięciu lat. Bez prawa jazdy na ręku, z cofniętymi uprawnieniami lub świeżym mandatem za prędkość? Sorry, ale nie jedziesz.

Dodatkowy warunek: sufler musi być całkowicie trzeźwy. Bez tego nawet nie ma co odpalać silnika. A jeśli młody kierowca przebrnie przez te kilka miesięcy, wpadnie w kolejny etap, czyli okres próbny. Tu też nie ma taryfy ulgowej. Dla osiemnastolatków potrwa on dwa lata, dla siedemnastolatków trzy, choć nie dłużej niż do ukończenia dwudziestki.

W tym czasie przepisy są nieubłagane. Zero alkoholu, absolutnie żadnych promili. I nie ma znaczenia, czy to piwo bezalkoholowe, czy kompot z babcinej piwnicy. Oprócz tego nowe limity prędkości. W mieście — maksymalnie 50 km/h, nawet jeśli znak pokazuje coś więcej. Poza obszarem zabudowanym - 80 km/h. Na autostradzie lub ekspresówce - 100 km/h i koniec marzeń o szybszej jeździe. Jakby tego było mało, młody kierowca będzie musiał odbyć obowiązkowe szkolenie z bezpieczeństwa.

Powraca też coś, co starsi kierowcy mogą jeszcze pamiętać. Słynny zielony listek. Symbol początkującego kierowcy znów zagości na tylnej szybie auta, co ma ułatwić policji egzekwowanie nowych zasad. Nie będzie już tłumaczenia "nie wiedziałem", "myślałem, że można więcej" czy "wujek powiedział, że się da".

Projekt ustawy ma trafić do Sejmu jesienią. Część przepisów wejdzie w życie trzy miesiące po ogłoszeniu, inne z kolei dopiero po roku. Szykuje się więc ostre hamowanie dla młodych i dynamiczny skręt w kierunku większego bezpieczeństwa. Pytanie tylko, czy przyszli kierowcy są gotowi na taką mocne wędzidło.