Nietypowy finał akcji "stop-drift". Policja zatrzymała diagnostę. Teraz grozi mu 10 lat więzienia
Słyszeliście o akcji "stop-drift"? W jej ramach policja, aktualnie województwa lubelskiego, łapie i karze zmotoryzowanych, którzy testują możliwości swoich maszyn w godzinach nocnych. Albo uczą się nowych tricków w normalnym ruchu miejskim, a nie na wydzielonych do tego typu aktywności placach lub torach.
Ale w efekcie akcji, która była wycelowana w kierowców, pewien diagnosta jest teraz zagrożony karą 10 lat więzienia. Jak do tego doszło?
Lubelska policja poinformowała, że w ramach "stop-drift" skontrolowano ponad 300 pojazdów. W wyniku kontroli ujawniono ponad 220 wykroczeń, zatrzymano również 64 dowody rejestracyjne. Niektóre pojazdy po przebadaniu przez mundurowych okazały się przerobione niezgodnie z prawem, dlatego policja nie tylko nałożyła na właścicieli mandaty, ale dodatkowo zobowiązała ich do przywrócenia maszyn do stanu fabrycznego, czy też zgodnego z przepisami.
W zasadzie na tym nasza historia mogłaby się zakończyć, ale podczas kolejnych nocnych patroli funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego w Lublinie zetknęli się z niepokojącym zjawiskiem. Nie chodziło wcale o to, że liczba kierowców preferujących agresywny styl jazdy wcale się nie zmniejszała.
Okazało się, że policjanci łapali tych samych zmotoryzowanych, niektórych nawet po kilku godzinach od wcześniejszego zatrzymania, natomiast najdziwniejszy był fakt, że kierowcy zdążyli w tym czasie przeprowadzić badanie techniczne z pozytywnym wynikiem. Do tego bez usunięcia przeróbek wypunktowanych przez funkcjonariuszy.
Aby wyjaśnić ten fenomen policjanci wraz z przedstawicielem lubelskiego urzędu miasta udali się do stacji diagnostycznej, w której przeprowadzane były podejrzane badania pojazdów. Zabezpieczono dokumentację, zapisy monitoringu i finalnie zatrzymano 21-letniego diagnostę, który wydawał zaświadczenia niezgodne ze stanem faktycznym pojazdów.
Mężczyzna, który dotychczas pełnił istotną funkcję publiczną, dostał zarzut poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Fałszowanie badań i wystawianie "lewych" zaświadczeń o przeprowadzonym badaniu technicznym jest poważnym przestępstwem. Czy ten jest zagrożony karą do 10 lat więzienia. Śledczy wnioskowali o tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące, ale sąd nie zdecydował się na zastosowanie tego środka zapobiegawczego.
Policja podejrzewa, że ujawnione przypadki fałszywych badań technicznych stanowią jedynie czubek góry lodowej procederu na szerszą skalę. Sprawa jest w toku.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze