Nie wierzy w motocykle elektryczne, ale sam będzie je produkował. Stefan Pierer o przyszłości
Stefan Pierer, który jest prezesem Pierer AG, które z kolei jest właścicielem marek KTM, Husqvarna i GasGas, wypowiedział się na temat elektrycznej przyszłości. Choć jest ona nieunikniona, to austriacki biznesmen nie pała do niej miłością.
Pierer udzielił wypowiedzi dla portali Motorcyclesports.net oraz SpeedWeek.com. Choć w produkcji jest KTM Freeride E, a niedługo pojawią się także elektryki z logo Husqvarny, to uważa on, że motocykle elektromobilność to nonsens. Co więcej, uważa, że do 2035 roku zawodnicy będą się ścigać na maszynach z silnikami spalinowymi, choć chciałby, żeby to trwało wiecznie.
Schodząc nieco z obłoków Pierer dodał, że według niego motocykle z silnikami o pojemności 125 cm3 zostaną w całości zastąpione przez elektryki w ciągu najbliższych 10 lat. Dla mocniejszych maszyn widzi przyszłość w ekologicznych paliwach, choć badania potwierdzają, że na razie nie ma to zbyt wiele wspólnego z ekologią.
Podczas konferencji prasowej Pierer dodał, że mocne motocykle to nonsens przepychany przez polityków bez naukowej wiedzy. Elektryczny odpowiednik motocykla MotoGP musiałby mieć baterię o wadze 500 kg, żeby przejechać dystans wyścigowy taki, jaki pokonują maszyny spalinowe. Zwrócił także uwagę, że akumulatory na padoku są ładowane przy pomocy generatorów na ropę.
Idealna wizja, którą zresztą chcą podążać między innymi japońskie koncerny, jest taka, że silniki spalinowe z nami zostaną, ale będą czystsze. Na ile te wizje się sprawdzą? To okaże się w najbliższych dekadach.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze