Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeNie mieszajmy tematów. CEPIK to jedna sprawa, zaś szkolenie kandydatów to całkiem osobna kwestia. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego system nadal nie działa. Czy to wina programistów, czy infrastruktury, a może niejasnych kryteriów zamówienia? Dużo się pisze o skutkach opóźnień, a o przyczynach ani słowa, a to jest najważniejsze. Znając przyczynę można ją usunąć i ruszyć z miejsca. Zaś co do szkolenia i egzaminowania, jedyną pozytywną stroną tego, co dzieje się od 2011 r. jest sam fakt, że ktoś zaczął myśleć o lepszym przygotowaniu do prowadzenia motocykla - wszak nawet słaba 125 cc potrafi sponiewierać i uszkodzić przy niewłaściwym traktowaniu. Bo sposób w jaki to myślenie wprowadzono jest, delikatnie mówiąc, daleki od ideału. Egzamin nadal jest prowadzony w stylu "znaleźć haka na młodego" zamiast "pokaż mi się z jak najlepszej strony, a ja ocenię, czy to wystarczy żeby sobie dać radę na ulicy". Dużo czasu i wysiłku kładzie się na opanowanie manewrów parkingowych bez podpierania się nogami, że to niby symulacja przeciskania się w korkach, podczas gdy każdy niepewny świeżak albo nie będzie się przeciskał albo się podeprze i nie będzie z tego tytułu żadnego problemu. Parkingówka, choć uciążliwa, ostatecznie nie jest końcem świata. Większość niebezpiecznych wypadków ma miejsce przy większych prędkościach lub na skrzyżowaniach - o pierwszym na kursie nie mówi się nic i w ogóle nie ćwiczy jazdy poza miastem (jedna półgodzinna wycieczka, to gówno a nie trening), drugie ma znaczenie o tyle, o ile trzeba nauczyć na pamięć kursanta wszystkich podchwytliwych pierwszeństw przejazdu w okolicy. Doskonalenie jazdy, to tragedia. Każdy WORD powinien oferować rzetelne zajęcia DLA CHĘTNYCH, tymczasem nie ma z kim rozmawiać w tej skostniałej instytucji, a prywatna inicjatywa jest rozrzucona po Polsce i też na różnym poziomie. Chciałem doskonalić jazdę pod okiem instruktora - nie dało się. Albo nie ma terminu, albo szkoła taka sobie, albo nie miałem kiedy urwać się na kilka dni na drugi koniec kraju.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza