Motocyklista stracił głowę, bo wjechał w łańcuch. Jest decyzja prokuratury
We wrześniu 2022 r. w miejscowości Stępina doszło do wypadku, w wyniku którego zginął kierujący motocyklem crossowym. Choć media głównego nurtu pisały o lince rozwieszonej między drzewami, to okazało się, że prawda była nieco inna, ponieważ zahaczył on o łańcuch odgradzający teren prywatny. Teraz prokuratura poinformowała, jakie będą dalsze kroki w sprawie.
Jak informuje portal Nowiny24.pl, prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo uznając, że był to nieszczęśliwy wypadek. Doszło do niego, kiedy motocyklista próbował wjechać na teren kamieniołomu, a wjazd był zamknięty przy pomocy rozwieszonego między słupkami łańcucha. Była tam również tabliczka z informacją o zakazie wjazdu. Jak mówi cytowany przez portal rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, Krzysztof Ciechanowski - "Przed wjazdem na tą prywatną drogę umieszczony był znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów, a przez szerokość drogi przeciągnięty był łańcuch zagradzający wjazd."
Dalej w informacji czytamy, że ogniwa łańcucha miały ponad centymetr średnicy. Śledczy przyjęli dwie wersję, że motocyklista obejrzał się za jadącymi za nim kolegami i dlatego nie zauważył przeszkody. Prokurator Zbigniew Wieszczek powiedział, że prawdopodobnie łańcuch został podbity po kierownicy i rękach motocyklisty, a następnie zatrzymał się na szczęce kasku. Ostatecznie sprawa została umorzona, ponieważ prokurator uznał, że doszło do nieszczęśliwego wypadku wynikającego z nieostrożności motocyklisty.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze