Ścigacz.pl

Brzmi to prawie jak parafraza tytułu znanej podróżniczej powieści Juliusza Verne "W 80 dni dookoła świata". W przypadku motocykla WSK 125, którym jechał Marek Michel, trwało to trochę dłużej, bo 115 dni. A wyprawa odbyła się w 1974 roku.

Dziś podróżnicy nie ruszają w taką trasę motocyklami mniejszymi niż 600 cm³, do tego mają łączność satelitarną z każdego miejsca na ziemie oraz budżet idący w dziesiątki tysięcy dolarów czy euro. Marek Michel miał tylko nowy motocykl WSK 125, trochę bagażu, 2500 dolarów i serce pełne pasji podróżniczej. O jego wyczynie powinien wiedzieć każdy polski motocyklista.        

Marka Michela poznałem ponad 20 lat temu, podczas jednej z jego wizyt w Polsce. Potem utrzymywaliśmy kontakt korespondencyjny. Cały czas jestem pod wielkim wrażeniem jego opowieści o legendarnej wyprawie z 1974 roku - w 115 dni dookoła świata na motocyklu WSK 125. Był to wyczyn pełen niesamowitych przygód, które Marek barwnie i ze swadą opowiadał. Jest to temat na obszerną książkę i zapewniam, że nie byłoby w tym nawet grama nudy.

Był to czas innych realiów politycznych, społecznych i gospodarczych na całym świecie. Przez kolejne 45 lat świat bardzo się zmienił.

1 lipca 1974 roku Marek Michel ruszył w podróż dookoła świata. Fabryka WSK Świdnik dała mu do dyspozycji seryjny motocykl WSK 125 model M06 B3 w wersji exportowej i na drogę 2500 dolarów. Dla tych, którzy nie pamiętają parametrów technicznych motocykla WSK 125 M6 B3, przypomnę: silnik jednocylindrowy, dwusuwowy, pojemność skokowa 123 cm³, moc ok. 7 KM, masa własna 114 kg, prędkość maksymalna ok. 80 km/h.

Motocykle w PRL – rzecz o motoryzacji i nie tylko...

Przyjęło się powszechnie mianem „motocykle PRL” określać pojazdy produkcji krajowej: WFM, SHL, WSK, Junak. Jest to jednak wielkie uproszczenie, bo obok wspomnianych jednośladów na naszych drogach można było również spotkać kilkanaście marek motocykli importowanych: Jawa, MZ, CZ, IFA, IŻ, M-72, K-750, Panonia, Lambretta, Peugeot, a także: BMW, Triumph, Norton, BSA,AJS, Harley-Davidson i wiele innych.

O TYM WŁAŚNIE JEST TA KSIĄŻKA "MOTOCYKLE W PRL" »

Były to lata 70. Czas gierkowskiej polityki "Otwarcia na Zachód". W podróży Marka upatrywano możliwości promocji motocykli WSK za granicą. Sadząc po nakładach podchodzono do sprawy poważnie. Owe 2500 dolarów, które dostał Marek na drogę, stanowiło wówczas (po kursie czarnorynkowym) równowartość pensji przeciętnego robotnika z ok. 8 lat. 

W 115 dni, z Krakowa do Krakowa objechał dookoła świat, przejeżdżając na motocyklu 39 950 km, przez: Niemcy, Francję, Hiszpanie, Maroko, Algierię, Tunezję, Libię, Egipt, Liban, Syrię, Turcję, Iran, Afganistan, Pakistan, Indie, Bankog, Hong Kong, Australię. Samolotem przez Pacyfik, potem Nowa Kaledonia, Fidzi, Thaithi do Los Angeles i dalej do Nowego Yorku, stąd do Holandii, Francji i dalej do Krakowa. Kiedy policzymy, wychodzi że średni przebieg dzienny wynosił prawie 350 km. A zdarzały się dni, że musiał wypocząć.      

Dziś często, gdy opowiadam o Marku i jego podróży, słyszę komentarze w stylu: …ja to by się 125-tką nie wybrał nawet w trasę 300 km, mimo tego, że obecna japońska 125 to pojazd o wiele sprawniejszych i pewny niż dawna WSK z 1974 roku...".      

W latach 80. Marek Michel wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Po kilkunastu latach typowego życia powrócił do podróżowania na motocyklu. Wygląda na to, że pasja nie umiera w człowieku, tylko czasami przycichnie na pewien czas. W latach 90. na trasę dalekich wypraw Marek Michael ruszył motocyklem Kawasaki KLR 650.   

Marek Michel zmarł 8 lipca 2014 roku, po walce z ciężką chorobą. Jego WSK z 1974 roku znajduje się obecnie w muzeum w Świdniku.  

Tomasz Szczerbicki
Dziennikarz i autor książek: tomasz-szczerbicki.pl