tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 MotoGP 2021 GP Niemiec: Marquez wraca do gry. Dlaczego my¶lê, ¿e tylko na chwilê?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

MotoGP 2021 GP Niemiec: Marquez wraca do gry. Dlaczego my¶lê, ¿e tylko na chwilê?

Autor: Mick Fia³kowski 2021.06.21, 12:27 Drukuj

Przyznaję! Sam nie do końca wierzyłem, że Marc Marquez będzie w stanie sięgnąć na Sachsenringu po kolejne, jedenaste już z rzędu zwycięstwo. Podczas Grand Prix Niemiec Hiszpan zaskoczył jednak wszystkich. Dlaczego więc podchodzę do wczorajszej wygranej z rezerwą? Już wyjaśniam, ale zacznijmy od początku:  

Oczywiście nie ma wątpliwości co do tego, że Marquez dokonał wczoraj czegoś niesamowitego. Choć wciąż odczuwa skutki kontuzji, która nie tylko prawie zakończyła jego karierę, ale i niemal uczyniła inwalidą, w niedzielę pojechał w taki sam sposób, jaki znamy z lat jego największej świetności i szczytowej formy.

NAS Analytics TAG

Stary, dobry Marquez!

Zaczęło się już tuż po starcie. Zawodnik Repsol Hondy wystrzelił z drugiego rzędu na drugą pozycję po agresywnym wjeździe w pierwszy zakręt, a chwilę później był już na prowadzeniu.

Gdy kilka okrążeń później zaczęło kropić, Marc już wiedział: "To będzie mój wyścig - przyznał podczas konferencji prasowej po Grand Prix Niemiec. - Przycisnąłem wtedy i jechałem tak, jakby tor był suchy".

To był popis nie tylko umiejętności, ale także wyścigowej brawury, z której Marquez tak bardzo przecież słynie. Podczas ostatnich trzech Grand Prix wychodziła ona jednak Hiszpanowi bokiem i kończyła się wywrotkami, ale nie tym razem.

Jak przyznał później, to właśnie trzy ostatnie wyścigi, a raczej wywrotki w nich, spowodowały, że w ostatnim czasie było mu psychicznie bardzo ciężko.

Na popisie z początku wyścigu wcale się jednak nie skończyło, bo choć Marquez wypracował sobie niewielką przewagę, to jednak w połowie wyścigu na drugiej pozycji znalazł się Miguel Oliveira. Portugalczyk stracił czas za wolniejszymi zawodnikami gdy pokropiło, ale teraz miał przed sobą czysty tor.

Marquez przyznał, że spodziewał się, iż Portugalczyk go dogoni, bo miał lepsze tempo, szczególnie w trzecim sektorze, ale był w stanie kontrolować przewagę i sięgnąć po swoje pierwsze zwycięstwo od prawie dwóch lat! "Nic dziwnego, że jest królem Ringu - powiedział po wszystkim Jack Miller. - Przyjechał tutaj i zlał nas wszystkich jedną ręką!"

Na mecie nie krył wzruszenia i udzielając pierwszych wywiadów w parku zamkniętym z trudem powstrzymywał łzy. Nic dziwnego, bo jeszcze kilka miesięcy temu nie tylko jego kariera, ale i sprawność wisiała na włosku.

Zapytany po wyścigu, czy ostatnie miesiące były dla niego trudniejsze niż sytuacja sprzed blisko dekady, kiedy po wypadku w Moto2 w Malezji miał problemy ze wzrokiem Marc przyznał, że zdecydowanie tak. "Wtedy wszystko trwało tylko trzy miesiące, a po operacji problem natychmiast zniknął". Teraz było zupełnie inaczej, a infekcja złamanej kości wymagała ponownej operacji wiele miesięcy po wypadku.

Pomoc Doohana

To, co pomogło Marquezowi, to rozmowa z innym wielkim mistrzem i legendą Repsol Hondy, Mickiem Doohanem. Australijczyk, który po wypadku w Assen w 1992 roku stracił nie tylko tytuł, ale także niemal nogę, również dochodził do siebie przez blisko dwa sezony i choć nigdy nie odzyskał pełnej sprawności w prawej kostce, to jednak sięgnął później po pięć tytułów mistrzowskich w królewskiej klasie 500.

Doohan rozmawiał z Marquezem na Mugello, gdzie był gościem specjalnym podczas Grand Prix Włoch. Hiszpan już wtedy przyznał, że ta krótka rozmowa wiele mu dała, ale wczoraj przyznał się do czegoś jeszcze.

"Poprosiłem Micka o rozmowę telefoniczną - zdradził. - Po tamtym weekendzie rozmawialiśmy przez pół godziny, a właściwie on mówił a ja słuchałem. Zapytałem tylko, co czuł w sezonach 1992 i 1993. Czuję teraz dokładnie to samo, co on wtedy. Mówił mi, że było mu trudno zrozumieć motocykl i styl jazdy, a z kolei łatwo było o głupie błędy i wywrotki. Powiedział, że w niektórych wyścigach będę szybki, a w innych wolny".

Rzeczywiście. Przewracając się w Assen w połowie sezonu 1992 Doohan prowadził w tabeli z ogromną przewagą i choć wrócił na tor dość szybko, to jednak ostatecznie Wayne Rainey zgarnął mu tytuł sprzed nosa o zaledwie kilka punktów. Tak samo było rok później, gdy Doohan wciąż był mocno osłabiony i trudem chodził o własnych siłach, nie mówiąc o jeździe na motocyklu. Wreszcie jednak sytuacja się zmieniła i Marc liczy, że tak samo będzie z nim.

Potrzeba cierpliwości

Sęk w tym, że jeszcze nie teraz. O ile zwycięstwo w Grand Prix Niemiec to absolutnie niesamowite osiągnięcie, o tyle nawet Marc zdaje sobie sprawę ze sprzyjających okoliczności, które mu w tym pomogły. Tor Sachsenring składa się tylko z trzech prawych zakrętów, a to właśnie one dostarczają mu największych problemów. Jednocześnie Marc zawsze uwielbiał lewe łuki, a na Sachsenringu jest niepokonany od lat.

Niektórzy zawodnicy, jak Miguel Oliveira czy Pecco Bagnaia, już przed weekendem mówili o tym, że Marquez ma dużą szansę na wygraną i mieli rację. On sam podkreślał jednak wczoraj, że doskonale zdaje sobie sprawę, iż w najbliższy weekend "wróci do szeregu", bo prawe łuki i liczne szybkie zmiany kierunków w Assen będą dla niego dużym utrudnieniem.

Później jednak padok MotoGP uda się na wakacyjną przerwę i kto wie, co wydarzy się po miesiącu odpoczynku. Jedno jest pewne. Marc Marquez wrócił i choć może jeszcze nie na dobre, to jednak jego powrót do walki o tytuły wydaje się pewny.

Póki co jednak sam Hiszpan podkreśla, że w tym roku klasyfikacja generalna nie ma dla niego żadnego znaczenia, bo dobrze wie, że nie liczy się już w walce o tytuł. "To bez znaczenia, czy będę drugi, trzeci czy piąty. Kto pamięta, kto był drugi w MotoGP w 2005 roku?" - rzucił na konferencji prasowej po wyścigu i faktycznie, siedzący obok niego Miguel Oliveira i Fabio Quartararo długo zastanawiali się, czy był to Sete Gibernau czy Marco Melandri. "Widzicie, o tym właśnie mówię" - żartował Marc.

Tak jak Doohan przed laty, tak Marquez obecnie nie ściga się w królewskiej klasie po to, aby być w czołówce, tylko po to, aby wygrywać. Grand Prix Niemiec pokazało, że jest na dobrej drodze, aby wrócić do gry o najwyższą stawkę. Co prawda musimy dać mu jeszcze trochę czasu. Nie liczmy więc na serię zwycięstw w tym sezonie czy mocny weekend w Assen, ale już teraz możemy powiedzieć;

Witaj z powrotem, mistrzu!

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê