Miasto stoi w korkach, ludzie nie wiedz±, co siê dzieje. Spokojnie! To tylko nielegalne wy¶cigi Warsaw Night Racing!
Mieszkańcy stolicy ponownie byli świadkami nielegalnych wyścigów na warszawskich drogach. Mogli je obserwować z bliska, również stojąc w korkach, gdy fani driftu zajmowali całą szerokość drogi.
Fajnie, ale czy ktoś w Warszawie jeszcze w ogóle pilnuje porządku? I nie mam na myśli mandatów dla pieszych lub za złe parkowanie.
Warsaw Night Racing to otwarta formuła nielegalnych wyścigów samochodowych, które nie odbywają się na torze, tylko na ulicach miasta. Gdyby chodziło wyłącznie o bezpieczeństwo uczestników nocnych rajdów - pali licho, niech sobie jeżdżą. Niestety, uliczne wyścigi mają to do siebie, że mogą w każdej chwili wymknąć się spod kontroli. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy przypomnieć zdarzenie z nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej - sprawę Łukasza Ż., który, pędząc samochodem marki Volkswagen Arteon, ścigał się z innym pojazdem i dosłownie wbił się w osobówkę, ciężko raniąc matkę z dziećmi i zabijając ojca rodziny.
Tymczasem, zaledwie kilka dni po tym tragicznym zdarzeniu, na portalach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania dokumentujące ostatnie nielegalne wyścigi, które miały miejsce w ramach Warsaw Night Racing. Uczestnicy zablokowali jedną z głównych arterii Warszawy, konkretnie drogę prowadzącą do ronda im. Ignacego Mościckiego. Całe wydarzenie zorganizowano niemal jawnie - miejsce zbiórki było ogłoszone publicznie na kilka godzin przed wyścigiem, na dostępnych kanałach w internecie.
Mieszkańcy Warszawy mogli się w weekend delektować (już po raz kolejny) odgłosami nielegalnych wyścigów samochodowych, organizowanych przez Warsaw Night Racing👀 Było dosyć głośno, aż dziwne, że policja nie słyszała...#Warszawa #wyścigi #policja pic.twitter.com/Quq7dPiLlh
— Ekonomat (@ekonomat_pl) September 23, 2024
Radny Warszawy, Jan Mencwel, w mediach społecznościowych wyraził swoje oburzenie, pisząc: "Patusy z Warsaw Night Racing chwalą się zorganizowaniem kolejnych nielegalnych nocnych wyścigów w Warszawie. Cała ulica stoi, bo jakiś typ kręci sobie bączki na jezdni. Polska Policja, Komenda Stołeczna Policji, kiedy rozbijecie tę szajkę?"
Do tej pory nie ma żadnych informacji o zatrzymaniach lub mandatach dla uczestników. Pytania do stołecznej policji skierowała w tej sprawie m.in. redakcja Gazety.pl. Policja przyjęła taktykę unikania odpowiedzi i odsyłania dziennikarzy do kolejnych wydziałów oraz osób. Finalnie żadnego komentarza nie udało się uzyskać.
Inna rzecz, że podobne akcje odbywały się przecież już wcześniej. Dlaczego policja nie może ograniczyć nocnego palenia gumy, wyścigów po prostej i innych dzikich akcji? Warto przypomnieć, że na przykład policjanci z grupy Speed pracują od 10:00 do 22:00, tymczasem nielegalne imprezy rozpoczynają się... później, na przykład o 23:00. O tej godzinie policjanci mają już fajrant.
Oczywiście to nie jest tak, że policja idzie spać, ale mundurowi przejmujący nocną zmianę mają inne obowiązki. Mówiąc wprost, są kierowani do kolizji, wypadków i zdarzeń, które wymagają natychmiastowej interwencji, a nielegalne wyścigi nie są priorytetem służb. Warto też dodać, że w warszawskiej policji są olbrzymie braki kadrowe, obecnie około 2,5 tys. wakatów. Ta sytuacja dotyczy w zasadzie całej policji.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzePismak Sitek kolejny raz dostaje ejakulacji pisz±c o "piratach drogowych". Cytowanie natomiast Mencwela ¶wiadczy albo o totalnej ignorancji i braku wiedzy kim jest ten dêciak (przypomnijmy, z ...
Odpowiedz