Megola Sport i turystyczna, napêdzane silnikiem gwiazdowym rotacyjnym. Niemieckie szaleñstwo sprzed stu lat!
Technika motocyklowa nie rozwija się już tak szybko, jak w swoich początkch. Rozwiązania, stosowane przez konkurujących ze sobą producentów, są zadziwiająco podobne, a rzadko zdarzają się sytuacje, by jakaś firma zaryzykowała całkowicie nowe rozwiązanie. Kolejne modele cechuje bardziej ewolucja, niż rewolucja w stosunku do modeli poprzednich. Dlatego tak ogromne zainteresowanie wywołuje teraz technika sprzed lat, gdy konstruktorzy poszukiwali, a rozwój motocykli cechowała pasja i ogromne emocje. Taka jest właśnie Megola Sport.
Na kanale Sevent pojawił się film, który wyjaśnia fenomen silnika gwiazdowego Megola Sport, który mało, że swoimi rozwiązaniami nawiązywał do konstrukcji, spotykanych w samolotach, to dodatkowo obracał się wraz z przednim kołem. Upchanie silnika w przednim kole nawet dzisiaj wydaje się zadaniem niezwykle trudnym, więc tym bardziej podziw wywołuje fakt, iż Niemcom ta sztuka udała się jeszcze w okresie międzywojennym:
Megola była pierwszym w historii, przednionapędowym motocyklem. Co ciekawe, nie miała skrzyni biegów i sprzęgła, przez co raz uruchomiona musiała już bez przerwy kręcić przednim kołem. Początkowo silnik był montowany w tylnym kole. Gdy uruchomiło się ten motocykl z popychu lub przez obrót przedniego koła na centralnej podstawce, to trzeba było nim już jechać, a zatrzymanie się wymagało zgaszenia silnika i potem ponownego jego uruchomienia, by jechać dalej. Takie rozwiązanie ze stale załączonym napędem zapewne wynikało z początkowego etapu rozwoju konstrukcji (konstrukcji, której pierwsze prototypy Hans Meixner stworzył jeszcze w roku 1916). W toku dalszego rozwoju zapewne dodano by w końcu jakieś elementy wysprzęglające, by nie trzeba było centralnej podstawki do motocykla, by uruchomić silnik bez natychmiastowego odjeżdżania motocyklem. Niestety po niespełna 9 latach prac nad motocyklem w 1925 roku Megola upadała.
Jak widać, Megola była sprzętem nie do zatrzymania. I to dosłownie :). Rozpędzała się do prawie 150 km/h, a startujący na niej kierowcy mieli na swoim koncie nawet zdobycie tytułu mistrzostwa Niemiec. Zamontowany w przednim kole silnik miał zapewniać dobre rozłożenie masy. Niestety nie przełożyło się to dobre prowadzenie. Współpracujący z nasza redakcją Alan Cathcart miał wątpliwą przyjemność jeżdżenia modelem Megoli i opisał swoje doświadczenia słowem "koszmar". Motocykl fatalnie zakręcał, a konieczność ciągłej pracy silnika wraz z obracaniem się przedniego koła sprawiała, że był to bardziej sprzęt dla nieprzerwanie jadących w jednym kierunku kamikaze, niż dla ceniących wolność motocyklistów. Ciekawostką jest to, że w instrukcji użytkownika tego motocykla zalecano jeżdżenie w koło jako rozwiązanie problemu oczekiwania na włączenie się do ruchu na skrzyżowaniu. Szaleństwo tego zalecenia dla użytkowników Megoli najlepiej pokazuje, jak szalony był to projekt i jak szalone były tamte czasy.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze