tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Marc Marquez - czy to już koniec? Złe wieści po wypadku w Indonezji
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Marc Marquez - czy to już koniec? Złe wieści po wypadku w Indonezji

Autor: Mick Fiałkowski 2022.03.30, 00:57 3 Drukuj

Podczas gdy dalsza kariera Marca Marqueza w MotoGP ponownie wisi na włosku, Mick próbuje odpowiedzieć na najczęściej zadawane przez Was pytania; "Czy Hiszpan szuka guza" oraz "czy to już jego koniec"?

Po niemal dwóch latach walki z kontuzjami, sześciokrotny mistrz królewskiej klasy rozpoczął sezon 2022 bardzo spokojnie, unikając wywrotek podczas zimowych testów, a następnie tylko raz zaliczając delikatny uślizg przodu podczas pierwszego weekendu wyścigowego w Katarze.

NAS Analytics TAG

To dość zrozumiałe podejście. Gdy pod koniec ubiegłego roku Marquez ponownie uszkodził nerw wzroku, co podprowadziło do tzw. "podwójnego widzenia", lekarze powiedzieli mu wprost: każda kolejna wywrotka może oznaczać powrót problemów ze wzrokiem, zarówno teraz, jak i za rok czy dwa.

Trzeba jednak pamiętać, że Marquez podobne problemy miał już dekadę temu, po pamiętnym wypadku w Moto2 podczas Grand Prix Malezji. Co prawda wówczas konieczna była operacja, ale problemy ze wzrokiem nigdy nie powróciły mimo niezliczonej przecież ilości wywrotek, także bardzo spektakularnych.

Jedna z nich, w połowie 2020 roku, zakończyła się dla Hiszpana kontuzją kości ramieniowej. Na tyle poważnej, że pod znakiem zapytania postawiła ona nie tylko karierę, ale i zdrowie oraz sprawność zawodnika Repsol Hondy.

Po blisko roku Marc wrócił jednak na tor i ani na chwilę nie zamierzał zwalniać, w poprzednim sezonie będąc rekordzistą pod względem liczby wywrotek, choć przecież w sumie opuścił aż cztery z osiemnastu Grand Prix.

Dwa ostatnie wyścigi opuścił wówczas właśnie z powodu powrotu problemów ze wzrokiem po treningowej wywrotce na crossówce. Tym razem udało się uniknąć operacji, ale powrót do zdrowia trwał kilka miesięcy.

Co prawda po drodze Marc wiele razy podkreślał, że nie zamierza odpuszczać, bo jeżdżąc zachowawczo, nie zostaje się mistrzem świata, ale jego podejście do weekendu w Katarze sugerowało, że podchodzi do sezonu z bardzo chłodną głową. Aż do Grand Prix Indonezji…

Na "ulicznym" torze w Mandalice Marquez zaliczył aż cztery wywrotki, w tym dwie podczas zaledwie 15-minutowej, pierwszej kwalifikacji, co pokazało nie tylko jego determinację, ale także problemy z tegorocznym motocyklem.

Zmiana filozofii przez Hondę oznaczą, że Marc cały czas nie czuje do końca przodu motocykla. Tak długo, jak miał jednak przyczepność tyłu, był w stanie sobie z tym poradzić, co widzieliśmy w Katarze.

Do Indonezji Michelin zabrał jednak zupełnie inne, dużo mniej przyczepne tylne opony, co szczególnie w obozach Hondy i Suzuki przez cały weekend powodowało bardzo duże problemy.

Ich punktem kulminacyjnym był potężny uślizg tylnego koła, jaki Marquez zaliczył podczas niedzielnej, porannej rozgrzewki (podczas trzech wcześniejszych wywrotek w tamten weekend upadał po uślizgu przodu).

Wypadek był na tyle groźny, że Marquez nie został dopuszczony do startu w wyścigu, ponieważ nabawił się wstrząsu mózgu. Co gorsza, podczas lotu powrotnego do Hiszpanii ponownie zaczął odczuwać problemy ze wzrokiem.

Gdy więc tylko wylądował w swojej ojczyźnie, natychmiast udał się na konsultacje ze swoim okulistą. Diagnoza była jednoznaczna: ponowne porażenie nerwu wzroku i powrót podwójnego widzenia. Na szczęście porażenie nie jest tak poważne, jak to sprzed kilku miesięcy, ale zalecane "konserwatywne" podejście do leczenia oznacza… oczekiwanie.

Po tygodniu od pierwszej wizyty Marquez ponownie udał się na konsultację, która potwierdziła poprawę sytuacji. Mimo wszystko nie na tyle, aby Hiszpan mógł wystartować w najbliższy weekend w Grand Prix Argentyny. Należy się spodziewać, że Marca zabraknie także tydzień później podczas wyścigu w Austin, gdzie byłby przecież zdecydowanym faworytem, ale co dalej?

"Wyraźna poprawa" przez ostatni tydzień sugeruje, że jest spora szansa, iż Marquez wkrótce wróci na tor i raczej nie czeka go "przedwczesny koniec kariery", który zdążyły już ogłosić niektóre media.

Jeśli Marc opuści więcej niż trzy lub cztery wyścigi, może jednak na dobre stracić szansę na walkę o kolejny tytuł, a to przecież właśnie on jest dla niego najważniejszym celem. Myślę, że to właśnie sytuacja w tabeli będzie w dużej mierze dyktować jego podejście do dalszej rywalizacji w tym sezonie.

Z drugiej strony nie sądzę, aby Marc zamierzał odpuszczać. Co prawda kontuzja ramienia z Jerez była dla niego wielką lekcją pokory, po której mówił wiele razy, że "masz wiele wyścigów, ale tylko jedno ciało", ale gdy już wrócił na tor, nie zamierzał przymykać gazu.

Także w rozmowach z dziennikarzami na każdym kroku dawał do zrozumienia, że nie chce jeździć na pół gwiazdka i będzie nadal cisnął tak, jak "stary Marquez".

Starego Marqueza ponownie zobaczyliśmy tydzień temu w Indonezji, ale moim zdaniem nie był to dowód na desperację Hiszpana, a po prostu pechowa kombinacja nowego motocykla i nietrafionych konstrukcji opon.

Gdy już wróci na tor, Marc znów będzie stawiał wszystko na jedną kartę także z jeszcze jednego powodu. Mając dziś 30 lat i kontrakt ważny jeszcze "tylko" na dwa kolejne lata, Marc zdaje sobie sprawę, że jako 33 latek nie będzie już dla zespołów MotoGP tak łakomym kąskiem, jak jeszcze kilka lat temu.

Z każdym kolejnym sezonem jego szanse na kolejne tytuły i pobicie rekordów Valentino Rossiego - które, nie oszukujmy się, są dla niego ogromnie ważne - będą coraz mniejsze.

Jeśli przez obecną kontuzję straci szansę na walkę o tegoroczny tytuł, z pewnością poświęci resztę sezonu na dopracowanie motocykla i powrót do stuprocentowej formy, zanim w 2023 i 2024 roku znów postawi wszystko na jedną, możliwe, że ostatnią kartę.

Ktoś mógłby teraz powiedzieć, że przecież jako 30-latek Marc z pewnością zdaje sobie sprawę, że "wyścigowego życia jako zawodnik MotoGP" zostało mu już niewiele, ale życie nie kończy się na startach w motocyklowych mistrzostwach świata i nie ma sensu dalej ryzykować zdrowiem.

Sęk w tym, że gdyby Marc podchodził do sprawy w ten sposób, zostałbym w domu już rok, albo dwa lata temu i przedwcześnie zerwałby kontrakt z Hondą, udając się na zasłużoną, sportową emeryturę.

To jednak kompletnie nie jest w jego naturze i… właśnie za to kochają go miliony kibiców, a miliony fanów jego głównych rywali właśnie za to go nienawidzą.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę