tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Mądry motocyklista po szkodzie. Czy dobra odzież na motocykl jest niezbędna? Felieton Ani Jackowskiej
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Mądry motocyklista po szkodzie. Czy dobra odzież na motocykl jest niezbędna? Felieton Ani Jackowskiej

Autor: Ania Jackowska 2021.02.11, 20:31 7 Drukuj

Wsiadając na motocykl, świadomie podejmujemy ryzyko. Nawet rekreacyjna jazda na dwóch kołach obarczona jest ryzykiem większym niż ekstremalne wędkarstwo. Oczywiście ryzykowne może być wszystko: nocne wejście po schodach we własnym domu, krawężnik po imprezie, słynna skórka od banana. W kwestii wypadków los bywa nieprzewidywalny i lubi nas poturbować.  Ale czy to tylko wina losu? Ani ze schodami, ani z krawężnikami, nie miałam przyjemności niebezpiecznych spotkań twarzą w twarz. Ale w przypadku przygody z motocyklem, kilka nieprzyjemnych sytuacji się zdarzyło. I może nie skończyłyby się źle, gdybym przed zakupem motocykla sama tego ryzyka jeszcze nie zwiększyła. Nie będę dzisiaj zdradzać wszystkich moich motocyklowych grzechów.  Ale chciałabym opowiedzieć Wam o jednym z pierwszych, którego konsekwencje dosyć boleśnie poczułam. Bo nie pomyślałam, nie przewidziałam, nie posłuchałam tych, którzy już swoje kilometry wyjeździli. I niewiele brakowało, że ten pierwszy motocyklowy grzech, mógł być moim ostatnim.

Centrum Warszawy, słoneczny dzień, puste ulice. Jadę spokojnie, z egzaminacyjną prędkością, przed sobą widzę zielone światło. Samochód na przeciwległej jezdni wjeżdża na tory tramwajowe i ma zamiar skręcić w lewo. "Poczeka, na pewno mnie widzi, poza tym to ja mam pierwszeństwo" - wszystko wydaje mi się tak oczywiste. Jak pewnie się domyślacie, stojący na torowisku zielony Peugeot 206 nie poczekał i wyjechał tuż przede mną.  To był 01.06.2002. Otwarte złamanie szczęki, pęknięty obojczyk i łopatka. Według przepisów prawa, policji i świadków zdarzenia, zawinił kierowca Peugeota. Ale byłoby nie fair, gdybym nie przyznała, że ja też zawiniłam. Co poszło nie tak?

NAS Analytics TAG

Kiedy kupowałam swój drugi motocykl, poniosła mnie fantazja. Jak tylko go zobaczyłam, popłynęłam w wyobrażeniach, jak pięknie będzie nam razem. Bo czarny Bandit 600 S, był naprawdę zjawiskowy. A przede wszystkim wyglądał tak, jakby czekał właśnie na mnie.  Ta ślepa fascynacja doprowadziła do tego, że popłynęłam. W marzeniach i w wydatkach. Nie myśląc zbytnio o konsekwencjach, wyjechałam na Bandicie z salonu. Mimo, że oczarowanie trwało nadal, szybko przyszła proza życia - z czegoś musiałam zapłacić ubezpieczenie. Po negocjacjach pożyczkowych na linii ja-moja mama, motocykl ubezpieczyłam. I jeździłam. Szczęśliwa, wesoła i … goła. Oczywiście zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tej nagości. Przecież miałam kask, kurtkę i spodnie, które zostały mi po poprzednim sezonie. Wiedziałam, że w strój powinnam zainwestować. Jednak zauroczenie Banditem doprowadziło do wyczyszczenia studenckiego konta i wymianę stroju odłożyłam na później. Mój zestaw na 2002 wyglądał tak:

Kurtka - biało-czerwona skóra, kupiona za 250 pln na Moto Bazarze. Piękna, lekko używana, bardzo oryginalna, świetnie skrojona, choć mogłaby być węższa. Krótsza już nie, bo nerki i tak miałam na wierzchu. Bardzo lubiłam tę kurtkę. Byłam w niej nawet w Chorwacji. Mam ją do dziś, bo takie rzeczy się kolekcjonuje. Miała tylko jedną wadę. Nie miała protektorów. Ostatni raz miałam ją na sobie 01.06.2002.

Kask - moja wdzięczność nie miała granic, kiedy znajomy oddał mi kask, który już nie był mu potrzebny. Topowa marka, fajne malowanie. Rozmiar M - trochę luźny, lecz nie przejmowałam się tym za bardzo. Było mi w nim wygodnie, nic nie uciskało, a naturalna wentylacja ułatwiała jazdę. Po latach okazało się, że na moją głowę pasują kaski o rozmiarze XS. Ostatni raz, miałam tamtą "M-kę" na głowie 01.06.2002.

Spodnie - uniwersalne, bardzo wygodne, do wszystkiego. Przetarte jeansy Lee. Jedyna wada- produkt nienadający się do jazdy na motocyklu. Ostatni raz założyłam je 01.06.2002.

Chyba już domyślacie się, co poszło nie tak?

Nie jest mi łatwo pisać o swoich motocyklowych grzechach, ale teraz nie będę dawać sobie za nie karniaków. Za tamte popełnione wydaje mi się, że już odpokutowałam…tzn. swoje połamałam. Choć nigdy nie wiadomo co jeszcze przede mną. W kwestii wypadków motocyklowych, zasada "(…) nic dwa razy się nie zdarza (…)", niestety się nie sprawdza. Bo zdarzają się i dwa i więcej razy. I myślę, że zawsze warto o tym pamiętać.

Zanim przyjdzie kolejny sezon, upewnijmy się, czy nasze motocykle nie są do niego lepiej od nas przygotowane. Czy nie wyjedziemy na nich w świat szczęśliwi, ale na "golasa". Żeby nie okazało się, że podążając za motocyklowym sercem, straciliśmy głowę.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę