tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Kto rz±dzi w MotoGP, Marquez czy sêdziowie? Chaos w Austin kontra przepisy
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Kto rz±dzi w MotoGP, Marquez czy sêdziowie? Chaos w Austin kontra przepisy

Autor: Mick Fia³kowski 2025.04.08, 09:57 Drukuj

To, co wydarzyło się na starcie zmagań MotoGP w Austin, było kontrowersyjne, ale zrozumiałe. Ani Dyrekcja Wyścigu ani Marc Marquez nie złamali co prawda żadnych przepisów (wbrew sugestiom niektórych krytyków), ale po zamieszaniu przed Grand Prix Ameryk warto będzie wyciągnąć kilka wniosków na przyszłość. Jakich?

Krótkie przypomnienie; tuż przed rozpoczęciem wyścigu MotoGP na przesychającym torze w Austin Marc Marquez "uciekł" z pól startowych, aby przesiąść się w alei serwisowej na drugi motocykl, ten z założonymi slickami i "suchym" setupem. Za nim pobiegli inni, niektórzy nieco w owczym pędzie.

NAS Analytics TAG

Według przepisów, zawodnicy, którzy na więcej niż minutę przed startem opuszczają pole startowe i dokonują zmiany opon lub motocykla, powinni wystartować z pit lane i otrzymać karę przejazdu przez depo. Tak przynajmniej mówi artykuł 1.18.24 regulaminu MotoGP.

Jest jednak wyjątek - i to on właśnie zadziałał w Austin. Jeśli Dyrekcja Wyścigu zdecyduje się na "przerwanie procedury startowej ze względów bezpieczeństwa (zgodnie z artykułem 1.18.21)", to ogłasza restart według tzw. szybkiej procedury. Wtedy wszystkie wcześniejsze przewinienia, takie jak zejście z pól czy zmiana motocykla, są anulowane i żaden z zawodników nie podlega karze. Tak właśnie się stało i to jest ten fragment, z którego Marc Marquez doskonale zdawał sobie sprawę. To także fragment, który stoi mi ością w gardle.

Co ważne, wbrew niektórym sugestiom nie trzeba dziesięciu zawodników, by uruchomić restart. Owszem, jeśli więcej niż dziesięciu zawodników chce startować z pit lane, to procedura restartu uruchamia się automatycznie (art. 1.18.16), ale niezależnie od liczby zawodników, Dyrekcja ma prawo zainterweniować wcześniej, jeśli uzna, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu - a właśnie tak było w Austin.

Po wszystkim dyrektor wyścigu Mike Webb tłumaczył, że przerwał procedurę startu z powodu zagrożenia, jakie wywoływało masowe opuszczenie gridu przez część zawodników, a następnie ich wyjazd na koniec alei serwisowej w sytuacji, gdy pit lane była pełna ludzi; zarówno gości i vipów, jak i dziewczyn z parasolami czy mechaników spychających maszyny zostawione na gridzie.

Czy zatem zawodnicy, którzy masowo zbiegli z gridu i wywołali zamieszanie, powinni byli dostać karę za stworzenie zagrożenia? Teoretycznie - tak. Regulamin przewiduje sankcje za "jazdę w sposób nieodpowiedzialny lub stwarzający zagrożenie" (art. 1.21.2), które mogą być wymierzone niezależnie od procedury startowej. Choć z drugiej strony bieg trudno nazwać jazdą…

Ale - i to kluczowe - takich kar nie nakłada się automatycznie. Musi zaistnieć "konkretne niebezpieczne zachowanie", a nie tylko chaos czy dezorganizacja. W Austin Dyrekcja Wyścigu zareagowała na zagrożenie i opanowała sytuację, zamiast dopuszczać do bałaganu. W efekcie nie było podstaw do nałożenia indywidualnych sankcji. Teoretycznie.

Sęk w tym, że moim zdaniem to, co wydarzyło się w Austin, nie było do końca fair. Marc Marquez w mocno "cwaniackim" stylu wymusił poniekąd na Dyrekcji Wyścigu wstrzymanie procedury startowej.

Tak, nie złamał teoretycznie żadnego przepisu, a jednocześnie bardzo sprytnie zapewnił sobie anulowanie kary za zejście z pól startowych, bo sprowokował do tego też innych i wstrzymał całą procedurę. Stworzył jednak bardzo niebezpieczną sytuację.

Jako adwokat diabła dodam, że jednak trudno mieć pretensje i karać Marqueza za to, że to przecież inni zawodnicy postanowili pójść w jego ślady (nawet jeśli taka była jego intencja, do czego sam się przyznał). W końcu nikt ich do tego nie zmuszał.

Dlatego choć z jednej strony nie zrobił nic niezgodnego z przepisami, to jednak moim zdaniem obnażył dość mocną - choć rzadko wykorzystywaną - lukę w nich. W wielu formach motorsportu, z F1 na czele, funkcjonuje przepis, który mówi o tym, że jeśli np. doprowadzisz do wstrzymania sesji kwalifikacyjnej, wówczas twój najlepszy czas zostaje anulowany (pamiętacie, jak Michael Schumacher zaparkował swoje Ferrari na środku toru w Monako?).

Uważam, że po zamieszaniu z Austin organizatorzy powinni przyjrzeć się podobnym rozwiązaniom w kontekście wstrzymania procedury startowej i rozważyć karanie za tego typu cwaniactwo.

Nie mówię, że połowa stawki powinna zostać ukarana, bo to także byłoby bez sensu, ale z drugiej strony co z tymi, którzy perfekcyjnie wstrzelili się w przepisy i czekali na gridzie na start na oponach typu slick?

Jednym z takich zawodników był Ai Ogura, który miał ogromną szansę na podium. W końcu niemal wszyscy dookoła musieliby zjechać do alei serwisowej; albo po drugi motocykl, albo na karę przejazdu.

Ogura miałby dzięki temu ogromną przewagę. Nic dziwnego, że szef zespołu Trackhouse, Davide Brivio, był wściekły. W pełni go rozumiem i w pełni się z nim zgadzam.

Z drugiej strony Brivio nie może mieć pretensji o wstrzymanie startu. Zamieszanie na polach startowych i w alei serwisowej było faktycznie bardzo duże, ale czy przesadnie niebezpieczne?

Tutaj mam pewne wątpliwości, ale w takich sytuacjach jednak lepiej jest dmuchać na zimne. Tym bardziej że w historii motocyklowej Grand Prix dochodziło do śmiertelnych wypadków w alei serwisowej. Ostatni taki miał miejsce w Jerez w 1993 roku. Nikt nie chciałby powtórki.

Można powiedzieć, że główny prowodyr, Marc Marquez, ukarał się sam, prezentując zbyt dużą pewność siebie i przejeżdżając przez wilgotny krawężnik w momencie, w którym było to nie tylko niezbyt rozsądne, ale też zupełnie niepotrzebne.

Nie do końca kupuję tłumaczenia Hiszpana, że doskonale znał przepisy i wiedział, że jeśli w jego ślady pójdzie na gridzie dziesięciu innych zawodników, wówczas uniknie kary. Nagrania z pól startowych pokazują nieco inny obraz, choć trzeba przyznać, że Marquez był na tę sytuację zdecydowanie lepiej przygotowany niż większość stawki.

W tym momencie trochę jednak łapię się za głowę. Ja byłem tylko zwykłym komentatorem telewizyjnym, ale zawsze za punkt honoru stawiałem sobie posiadanie w takich sytuacjach wiedzy na temat tego, co powinno się wydarzyć w każdej możliwej, przewidzianej przez przepisy, sytuacji podbramkowej.

Co, jeśli wyścig zostaje przerwany, kto zgarnia zwycięstwo, ile punktów dostają zawodnicy, jakie mogą dostać kary i ile czasu mają na ich odbycie, jak będzie wyglądał restart. Co wolno, a czego nie.

Każdy z ośmiu spędzonych za mikrofonem sezonów rozpoczynałem od czytania przepisów sportowych i technicznych od deski do deski i robieniu notatek, które zaczynały się właśnie od kwestii proceduralnych i które zawsze miałem pod ręką "na antenie". Kiedy jesteś dziennikarzem, w takich sytuacjach jest ci łatwiej, bo zawsze możesz na spokojnie przewertować fizyczną lub wirtualną książkę z przepisami.

Na wizji nie ma na to czasu. Jeśli takie coś jest jasne dla komentatorów i dziennikarzy, to powinno być jeszcze bardziej oczywiste i ważne dla zawodników i managerów zespołów. Szczególnie ci ostatni powinni mieć takie scenariusze w małym palcu.

Może i MotoGP nie ma i nie potrzebuje sztabu strategów - w przeciwieństwie do Formuły 1 - ale przecież w niedzielę od rana taki scenariusz wisiał w powietrzu, a godzinę wcześniej rozegrał się jeden do jeden na starcie wyścigu Moto2.

Krótko mówiąc, zawodnicy i ich zespoły powinni być do tej sytuacji dużo lepiej przygotowani.

A organizatorzy? Oni akurat moim zdaniem stanęli na wysokości zadania, choć warto, aby teraz raz jeszcze dopracowali przepisy, które zmodyfikowali przecież po zamieszaniu na starcie Grand Prix Argentyny w 2018 roku.

W Teksasie Mike Webb i spółka idealnie wstrzelili się w balans pomiędzy widowiskiem, a bezpieczeństwem, ale pewne detale na pewno można pod tym względem poprawić.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê