Koniec z zatrzymaniem prawa jazdy za prędkość? TK uznał przepis za niezgodny z konstytucją
Do tej pory sprawa była jasna. Jedziesz o 50 km/h więcej od obowiązującego w terenie zabudowanym limitu, musisz liczyć się z utratą prawa jazdy na trzy miesiące. Ale w ostatni wtorek Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w powyższej sprawie, który w praktyce uniemożliwia dalsze stosowanie przez policję tego przepisu. Dlaczego?
W tym miejscu warto przypomnieć, że w 2020 za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym zatrzymano uprawnienia aż 63 000 kierowcom. To ogromna liczba i wzrost w stosunku do 2019 roku aż o 30 proc. W 2021 roku takich osób było nieco mniej, ale przyznacie, że 50 000 osób pozbawionych możliwości prowadzenia pojazdów mechanicznych, to również pokaźna liczba.
Dla porządku należy jeszcze dodać, że utrata uprawnień na 3 miesiące grozi także za przewożenie w pojeździe większej liczby pasażerów, niż określona liczba miejsc w dowodzie rejestracyjnym, o czym kierowcy często zapominają.
Ale Trybunał Konstytucyjny uznał, że z tym koniec. Nie będziemy referować zawiłości wyroku opublikowanego przez TK, bo na pewno nie macie czasu na analizowanie prawniczej wykładni. Skupimy się na sednie. W praktyce chodzi o to, że policjant zatrzymywał prawko, bo uznał, że przepisy zostały złamane, ale kierowca tracił możliwość jazdy na długie miesiące, czyli de facto był karany na podstawie opinii pana w niebieskim uniformie, bez żadnej możliwości obrony. I nie mieszajmy do tego starosty, bo ten jedynie formalnie przyklepywał sprawę na podstawie danych przekazanych przez policję.
Teraz wyobraźmy sobie dodatkowo sytuacje jedynego żywiciela rodziny, zawodowego kierowcy, który nie może wykonywać swojej pracy i nie ma nawet możliwości bronić się, wykazać, że został ukarany niesłusznie. To znaczy bronić się oczywiście może, ale prawa jazdy na pewno nie otrzyma przed trzymiesięcznym okresem kary. Sformułowane bardziej formalnie, oznacza to naruszenie "zasady lokalności państwa względem obywateli, prawa do sprawiedliwego procesu oraz zasadę dwuinstancyjności postępowania". To akurat nie moje słowa, tylko Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.
To właśnie Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska złożyła w kwietniu zeszłego roku wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisów ustawy o kierujących pojazdami. Zdaniem pani prezes nie może być tak, że policjant "arbitralnie decyduje" o zatrzymani prawa jazdy, bez żadnej możliwości weryfikacji okoliczności uzasadniających decyzję stróża prawa. Weryfikacji przez sąd lub organ administracyjny.
Szkoda tylko, że otrzeźwienie co do niesprawiedliwości tych przepisów przyszło dopiero po 7 latach od ich wprowadzenia.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeJesteśmy państwem o najłagodniejszych karach za wykroczenia w całej Europie za to z największą ilością tępej dziczy wśród kierujących oraz gigantycznej ilości pijanego "bydła" na drogach. Kultura...
Odpowiedz