Konfiskata motocykla i wiêzienie za jazdê po lesie. Kontrowersyjna propozycja ministerstwa klimatu i ¶rodowiska
Ministerstwo klimatu i środowiska chce zaostrzenia kar dla tych, którzy nielegalnie wjeżdżają motocyklami, quadami i samochodami do lasu. Paulina Henning-Kloska wskazuje, że obecnie kary są na tyle niskie, że amatorzy jazdy w terenie niespecjalnie się nimi przejmują. Co proponuje?
Minister klimatu i środowiska chce, by ministerstwo sprawiedliwości podjęło kroki w kierunku zaostrzenia kar dla tych, którzy nielegalnie jeżdżą po lasach pojazdami silnikowymi. Wśród propozycji są kary finansowe w wysokości od 3 tys. zł, konfiskata pojazdu w przypadku recydywy, a nawet kara ograniczenia wolności. W tym ostatnim przypadku sąd mógłby dodatkowo orzekać nawiązkę w wysokości do 1,5 tys. zł.
Obecnie kara za wjazd do lasu w miejscu niedozwolonym wynosi zaledwie od 20 do 500 zł. Paulina Henning-Kloska tłumaczy konieczność zmian tym, że zazwyczaj tego typu wykroczenia popełniają ludzie zamożni, dla których mandat w wysokości 500 zł nie stanowi obciążenia finansowego. W propozycji zmian w przepisach wysokość kary miałaby być uzależniona od tego, na ile zostaną wycenione straty.
Jazda po lesie jest dozwolona tylko w wyznaczonych miejscach i z reguły są to oznakowane drogi publiczne. Jednocześnie nie wszędzie znajdują się znaki wyraźnie zakazujące wjazdu, co dla niektórych może być mylące. W Polsce jest też dużo lasów prywatnych, gdzie ich właściciele mogą wyrazić zgodę na przejazd lub sami zorganizować zamknięty tor dla miłośników terenowego szaleństwa.
Ciekawą opcją jest też Trans Euro Trail - czyli TET. To ponad 51 tys. km tras motocyklowych, które biegną po drogach szutrowych, nieutwardzonych i leśnych. W Polsce jest 5 odcinków o łącznej długości ponad 6 tys. km. Jazda po tych trasach jest w pełni legalna, a szlaki są ze sobą tak połączone, że można zaplanować nawet kilkudniową przygodę.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze