Jak wygl±da styl "Frisco" w customowych Harleyach? Pasja po ojcu i z³oty Softail Standard
W jednym z poprzednich artykułów opisałem Harleya w stylu Chicano. Tamten motocykl, podobnie jak bohater tego artykułu, należy do Wojciecha Plicha z Drawska Pomorskiego. Zamiłowanie do Harleyów w klasycznym wydaniu Wojtek odziedziczył po ojcu, który w środowisku Szczecińskich harleyowców znany jest z ksywki "Haziej".
Harleye towarzyszyły Wojtkowi od małego. Kiedy się urodził, jego ojciec był w trakcie remontu Wuelki, którą później zamienił na Shovelheada. Już jako kilkuletni brzdąc Wojtek nasiąkał harleyowym klimatem asystując ojcu przy garażowych pracach. Mył motocykle ojca, pomagał jak mógł je skręcać i rozkręcać, a potem robił to samo ze swoimi rowerami. Swojego pierwszego warczącego jednoślada dosiadł w wieku dziesięciu lat, a był to motorower Sachs. Następnym sprzętem był już Harley.
Okrutna prawda jest jednak taka, że ludzie pokroju Wojtka nie są wymarzonym "targetem" producentów motocykli, bo ich po prostu nie kręci pachnąca świeżością nówka z salonu. Motocykle, którymi jeżdżą, powstają z marzeń i są efektem długich godzin spędzonych w warsztacie, by zrodzoną w wyobraźni wizję przelać w realny kształt maszyny. Wojtka nie kręcą więc nowe Harleye, za najbardziej optymalne z techniczno-jeździeckiego punktu widzenia uważa modele napędzane silnikiem Evolution, a przypomnę, że były one produkowane od 1983 do 1999 roku.
Nie ukrywam, że oba customowe Harleye Wojtka bardzo mi się podobają, głównie ze względu na konsekwentną stylizację. O ile ten opisywany wcześniej został zmodyfikowany w latynowskim stylu, o tyle ten prezentowany w tym artykule bardzo przypomina customy popularne w okolicach San Francisco na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Model bazowy to w tym przypadku FXST Softail Standard z 1984, którego Wojtek sprowadził z USA. Napędza go silnik Evolution w bardzo wczesnej wersji, a więc ma jeszcze wał korbowy i ogólnie rzecz biorąc dół silnika jak w starszym Shovelu i czterobiegową, również pochodzącą jeszcze z epoki Shovelheada, skrzynię biegów. Co ciekawe, silniki te legitymowały się wyższą mocą niż późniejsze wersje. By jeszcze bardziej zwiększyć temperament harleyowego widlaka zaaplikowano mu ostrzejszy wałek rozrządu, natomiast by optycznie postarzyć tego Harleya Wojtek zamontował duży "staroświecki" filtr oleju, który znalazł swoje miejsce po lewej stronie wahacza tylnego koła. Filtr został połączony z układem smarowania za pomocą grubościennych mosiężnych rurek, które stosowane są w przemyśle chłodniczym. Kolejnym akcentem retro jest mechaniczne serwo sprzęgła, tak zwany "mouse trap". Ten sprężynowy mechanizm widoczny po lewej stronie w pobliżu główki ramy był stosowany w Panheadach, kiedy Harley po raz pierwszy w Big Twinach przeszedł z nożnego sterowania sprzęgłem na ręczne. W układzie zasilania służbę pełni japoński gaźnik Mikuni HSR 42, który jak żaden inny potrafi uwolnić drzemiący w amerykańskim silniku potencjał. Gaźnik zasysa powietrze poprzez charakterystyczny filtr amerykańskiej firmy S&S. W efekcie zastosowanych modyfikacji silnik jest znacznie żwawszy niż seryjne Evo, a dźwięk jego pracy na wolnych obrotach nie ma sobie równych.
Ze stylem maszyny, którą można by określić formą przejściową między bobberem a choperem doskonale korespondują wydechy z zadartymi do góry końcówkami zwieńczonymi "rybimi ogonami". Kończąc opis jednostki napędowej warto jeszcze zwrócić uwagę na gustowną grawerkę, która zdobi filtr powietrza i dekielek aparatu zapłonowego.
Owoc pasji Wojtka i jego ojca. Fat Boy w stylu Latynosów z Kalifornii. Chicano z warsztatu Habeta
Ten customowy Harley ma wyraźnie zarysowane cechy meksykańskiego stylu. Podobną linię i zdobienia mają motocykle, na których wożą się Latynosi w Los Angeles i innych kalifornijskich miastach. Faktycznie maszyna przybyła do naszego kraju ze słonecznej Kalifornii, ale doskonałą kondycję i stylowy wygląd zawdzięcza obecnemu właścicielowi.
Tak wygląda Harley Latynosów w Kalifornii. Poznaj Habetę Chicano, czyli Fat Boya Wojtka z Drawska»Rama motocykla pozostała w seryjnej postaci, ale już zawieszenia przeszły customową metamorfozę. W miejsce seryjnego, długiego widelca teleskopowego z szeroko rozstawionymi lagami pojawił się harleyowy widelec Springer z hydraulicznym amortyzatorem. Wieńczy go mała chromowana lampka oraz wysoka i szeroka kierownica typu apehanger. Podobną Wojtek zastosował w swoim pierwszym Harleyu. Najwyraźniej odpowiada mu jazda z rozpostartymi ramionami. W tylnym zawieszeniu pojawiły się nowe amortyzatory z zewnętrznymi zbiornikami oleju. Na ramie osiadł zbiornik paliwa od Sportstera, dzięki czemu sylwetka maszyny nabrała lekkości, a silnik został dodatkowo wyeksponowany. W miejsce seryjnej dwuosobowej kanapy zamontowano jednoosobowe siodło będące współczesną repliką siodła z wojskowego modelu WLA. Znawcy tematu twierdzą, że jest to najwygodniejsze motocyklowe siodło. Tylny błotnik jest własnej roboty, a widoczny na nim reling stanowi nie tylko element ozdobny, ale służy do troczenia bagażu. Pomaga w tym również stylowy sissy bar z końcówką w kształcie krzyża. Zamontowano na nim mały dzwoneczek, który ma odganiać wszelkie złe chochliki. Montaż takiego dzwonka to już rodzinna tradycja "Haziejów" Finałem wieńczącym dzieło jest malowanie wykonane poprzez nałożenie na elementy karoseryjne mosiężnej folii i następnie pokrycie jej kilkoma warstwami klaru, który został lekko przyciemniony. Malowanie robi bardzo fajne wrażenie, a jego wykonawcą jest zaprzyjaźniony z ekipą Habety Leszek Jeziorny ze Szczecina. Wintydżowego stylu dopełniają opony Shinko ze starodawnym bieżnikiem.
W efekcie pracy wszystkich zaangażowanych w realizację projektu osób powstał motocykl, który nie tylko intrygująco wygląda, ale również "świetnie leży w rękach" prowadząc się lekko niczym rower, o czym miałem okazję przekonać się podczas sesji zdjęciowej.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeProszê o wyja¶nienie jakie modele Evo lub jakie silniki w ogóle nie maj± wa³u korbowego? Posiadam 3 sportstery na Evo i wszystkie maj± 😁
Odpowiedz