Ścigacz.pl

Uwielbiam przeglądać chińskiego neta. Zwykle interesują mnie informacje o motocyklach, które, moim zdaniem mogą pojawić się niedługo na naszym rynku. Czasem jednak trafię na coś, co mnie totalnie zaskakuje. 

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie mam pojęcia, o czym dyskutują rady nadzorcze japońskich producentów motocykli, ani co im się opłaca, a co nie. Wyobrażam sobie, że opracowują oni długofalowe strategie i coś, co mi wydaje się najprostszym rozwiązaniem, wcale takim nie jest. Bo co by było, gdyby Honda zaproponowała 125-tkę w cenie 7700 PLN? Mogliby namieszać chińczykom na europejskim rynku w tym segmencie?

Owszem przecież 10-konne chińczyki z polskimi logotypami kosztują więcej.

Tak, zaraz podniesiecie temat, że może takie mają umowy, albo jak kiedyś usłyszałem: "Gdyby japońskie motocykle były tańsze to ich prestiż by spadł".

Zanim przedstawię konkretny model, który mam na myśli, warto zarysować tło. Chińskie państwo dba o własny rynek, wobec czego nie ma praktycznie możliwości założenia firmy na ich terenie, nie tworząc spółki z istniejącym już przedsiębiorstwem chińskim. W ten sposób rodzime spółki pozyskują od lat wiedzę i rozwiązania techniczne od zagranicznych kontrahentów.

I tu dochodzimy do bohatera dzisiejszego artykułu. Otóż w 1992 roku z inicjatywy Guangzhou Automobile Group, Honda Motor i Honda Motor Investment powstała spółka Wuyang-Honda. Firma ta produkuje, na przykład, znany w Polsce model skutera - PCX.

Pojazd ten wyceniony jest na stronie chińskiego producenta na 10800 PLN (po kursie z 01.04.2025). W Polsce sprzedawany jest za 15300 PLN, co jest uczciwą ceną biorąc pod uwagę koszty transportu, cła oraz koszty utrzymania salonów w Polsce.

Wuynag-Honda oferuje jednak tańszy motocykl. Mowa o modelu Honda CGX150.

Honda CGX150

Ten piękny klasyk oferowany jest z silnikiem o pojemności 150 ccm oferującym moc 11,8 KM. Zmniejszenie pojemności do 125 ccm, oczywiście zmniejszy nam moc o około 1 KM. Dla przykładu Honda CB125F ma tych koni 10,8. Motocykl będzie więc mocowo porównywalny do najtańszych chińczyków na rynku.

Na uwagę zasługuje sporo chromowanych części - korek baku, tłumik, kierownica, lusterka, bagażnik i tylny błotnik. Te wszystkie detale zestawione z detalami w czarnym macie nadaje motocyklowi wygląd retro. 

Okrągły zestaw wskaźników nie psuje linii motocykla. 

Motocykl o wyglądzie retro posiada pełne oświetlenie LED oraz układ hamulcowy, oparty na tarczach. Posiada również ABS na przednim kole. Tego rozwiązania nie ma dostępna u nas Honda CB125F. Nie mówiąc już o tym, że w najtańszej proponowanej u nas Hondzie 125 nadal z tyłu mamy bęben hamulcowy.

Honda CGX125 oferowana jest również w stylu caferacer. 

Jeszcze trzydzieści lat temu na europejskim rynku bez problemu można było kupić japońskie 125tki. Warto wymienić Suzuki Maraudera, Suzuki GN 125, Kawasaki Eleminatora czy Yamahę Virago, Hondę Varadero. Wydaje się, że Japończycy trochę odpuścili ten segment a tymczasem…

Utrzymana w klasycznym stylu Honda CGX150 wyceniona jest w Chinach na 5800 PLN, przeliczając na podstawie cen Hondy PCX, mogłaby kosztować u nas 7700 PN, niechby nawet 10 000 PLN. Kupilibyście taki motocykl? Czy rzeczywiście jest za tani i lepiej kupić chińczyka…

Tymczasem lewa w górę i do zobaczenia na trasie Beniamin.

P.S.

Wuyang-Honda wypuściła w 2022 roku model CG125, na 30 lecie powstania fabryki. Cena za klasyczną CG125, z bębnami na obu kołach i bez zbędnej elektroniki, wynosi 4300 PLN. Gratka dla kolekcjonera, bo zarejestrować w Polsce się tego nie da…

Jaram się tymi klasykami, jak Rzym za Nerona…stary już jestem? A może mam starą duszę w młodym ciele?