Harley-Davidson Fat Bob 2019 w wersji custom z Torunia. Kuba chcia³ tylko poprawiæ tablicê
Z customowymi przeróbkami motocykli często jest tak, że zaczyna się od niewinnej i mało istotnej zmiany, ale kiedy się już zacznie, sprawy nabierają tempa. Tak też było w przypadku tego H-D Fat Boba z 2019 roku.
Fat Bob w swoim aktualnym wcieleniu to maszyna, która mocno odbiega od tradycyjnej stylistyki Harleya, ale też motocykl, który potrafi zapewnić mnóstwo radochy w czasie jazdy i swym zadziornym charakterem wzbudza sympatię wielu motocyklistów. Mnie osobiście jego wygląd kojarzy się z pit bullem lub z buldogiem. Jest krępy, mocno umięśniony, kompletnie pozbawiony subtelności, typ o kaprawym spojrzeniu, który jednak ma w sobie coś co potrafi wzbudzić sympatię. Z Harleyami jednak tak już jest, że ludzie zawsze będą chcieli je po swojemu przerabiać. Najlepsze efekty osiąga się wtedy, kiedy modyfikacje motocykla idą w tym kierunku, by jeszcze bardziej wzmocnić charakter jaki motocyklowi nadano w fabryce. Tak właśnie jest w przypadku maszyny prezentowanej na zdjęciach, a pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest Kuba Szymański, kierownik salonu Harley-Davidson w Toruniu.
Wszystko zaczęło się niewinnie, bo Kuba chciał tylko zmienić mocowanie tablicy rejestracyjnej, bo to fabryczne nie wyglądało najlepiej. Kiedy jednak z motocykla zdjęto kanapę wraz z tylnym błotnikiem i wspomnianym wspornikiem tablicy rejestracyjnej, oczom Kuby ukazała się niemal goła rama i uznał on, że tylna sekcja ramy wraz z wahaczem i tylnym amortyzatorem prezentują się na tyle ciekawie, że nie warto tych elementów zakrywać. Tak narodził się customowy projekt, którego efekt finalny widzicie na zdjęciach. Całą operację przeprowadzono w zimie, kiedy mechanicy w serwisie mieli "wolne moce przerobowe", realizacja custmowego projektu miała więc dać im okazję do kreatywnej pracy. Od samego początku głównym założeniem projektu było to, by jak najwięcej elementów odpowiedzialnych za zmianę wizerunku motocykla wykonać własnymi siłami nie posiłkując się gotowymi częściami z katalogu.
Główny mechanik serwisu Marcin Rybski, który zna się na projektowaniu komputerowym, zaprojektował wszystkie niezbędne elementy, które następnie wycięto z blachy laserem i odpowiednio uformowano. Miejsce tylnego błotnika zajął przedni. By mógł pełnić nową rolę trzeba było oczywiście dorobić do niego odpowiedni wspornik. Przy przednim kole pozostała jedynie poprzeczka pełniąca rolę trzeciej półki. W miejsce kanapy pojawiło się spartańskie, ale zgrabne siodło. Pod jego ażurowym wspornikiem można bez trudu zobaczyć tylny amortyzator, który normalnie pozostaje w ukryciu. Motocykl otrzymał też nowe minimalistyczne tłumiki również wykonane własnym sumptem. Własnej roboty jest także nowe mocowanie tablicy rejestracyjnej, a także kilka misternie wyciętych z blachy ozdobnych detali. Elementy karoseryjne Fat Boba zachowały swe fabryczne malowanie, natomiast nowe elementy pomalowano proszkowo na czarno.
W wyniku tych zabiegów Fat Bob został wyraźnie odchudzony, co ma oczywiście pozytywny wpływ na jego osiągi i prowadzenie. Maszyna zrzuciła prę zbędnych kilogramów, a przy okazji środek ciężkości nieco się obniżył, dzięki czemu motocykl prowadzi się bardzo lekko i chętnie skręca. Ponieważ silnik Milwaukee Eight 114 dysponuje soczystym momentem obrotowym, zamiatanie tylnym kołem podczas startów spod świateł jest jego koronną dyscypliną.
Komentarze 0
Poka¿ wszystkie komentarze